Filmowa wersja dojrzałości

Wraz ze zmianami w życiu i liczbą lat zmienia się również perspektywa widzenia świata, ciekawi mnie, jak ten czas przeżywają inne kobiety. Stąd poszukiwanie filmów, w których mniej lub bardziej dojrzałe panie zmagają się z problemami na podobnym etapie życia. I muszę powiedzieć, że nie jestem zbudowana, bo niemal co druga dojrzała filmowa bohaterka nawiązuje romans z młodszym od siebie mężczyzną. I choć osobiście nie widzę w tym nic zdrożnego, a podobne filmy odkłamują seksualność kobiet dojrzałych, to jednak tworzą kolejny stereotyp. Czuję się znużona tą tematyką, bo chciałabym na ekranie zobaczyć coś więcej niż tylko ten sam powtarzający się wątek.

Nie kwestionuję, że mamy prawo do realizacji własnych potrzeb, także w sferze seksualnej, mamy prawo do miłości, ale jak sądzę, nie wszystkie marzymy o gorących romansach, za to wszystkie, na swój sposób zmagamy się z codziennością i życiowymi wyzwaniami.

Zdaję sobie również sprawę, że po okresie przedstawiania starszych kobiet w wersji z koczkiem na głowie, w bujanym fotelu lub przy kuchennym stole albo z wnukami u boku, potrzebne były historie o tym, że dojrzała kobieta też człowiek i może żyć jak każdy. Co więcej, te obrazy przywracają prawo do spełnienia niezależnie od wieku i płci oraz dają przyzwolenie na to, by o seksualności mówić głośno. Jednak jest ogromna przestrzeń pomiędzy oddaną babcią, skupioną wyłącznie na rodzinnym życiu, a wyzwoloną kobietą pragnącą gorącego romansu i moim zdaniem jest to przestrzeń niezagospodarowana. Dlatego dzisiaj pominę filmy o wspomnianej tematyce.

I choć bardzo lubię miłe i sympatyczne komedie z udziałem dojrzałych aktorek jak Meryl Streep (To skomplikowane) czy Diane Keaton (Zawsze jest czas na miłość) to potrzebuję również historii bardziej przyziemnych i refleksyjnych.

Nie zawsze będą to arcydzieła, poziom proponowanych przeze mnie filmów jest różny. Łączy je to, że niemal wszystkie, opowiadają o odwadze kobiet i gotowości do zmian, ale także o tym, że można mieć dość, i że cierpienie jest wpisane w drugą połowę życia. W niemal wszystkich pojawia się również jakiś rodzaj samotności.

O kobiecej samotności było tu:

https://annakobietazwyczajna.blogspot.com/2024/07/kobieca-samotnosc.html

Prędzej czy później przychodzi w życiu moment, w którym faktycznie mamy czegoś lub kogoś dość, a wtedy można wciąż tkwić w miejscu albo jak Juanita, tytułowa bohaterka filmu, wyjść z domu, kupić bilet do miasta jakiegokolwiek i wyruszyć na poszukiwanie siebie.

Juanita to film o odpuszczaniu, o tym, że czasem najlepiej zostawić sprawy swojemu biegowi albo zainteresowanym i zająć się sobą. Zdaję sobie sprawę, że tak radykalna decyzja w prawdziwym życiu jest niemal niemożliwa i nikogo do tego nie nakłaniam, ale mentalnie już można zostawić co nieco i trochę odpuścić. Bynajmniej nie chodzi o egoizm, raczej o bezradność, zmęczenie i niemoc. Sama bohaterka mówi, że zrobiła to po to, by nie znienawidzić tych, których powinna kochać. Mnie spodobała się determinacja Juanity i to, że doskonale wiedziała, czego chce i czego nie chce. Zazdroszczę takiej niezachwianej pewności.

Gloria Bell, również tytułowa postać, też to wiedziała, chciała, by życie wciąż miało smak, a jej sposobem na spełnienie była zabawa, taniec, muzyka i oczywiście miłość.

Aurora z 50 wiosen Aurory jest przykładem bohaterki, która zmaga się z codziennością, jest też na wskroś zwyczajną kobietą. Doświadcza wszystkiego, co może przynieść wiek mocno średni i stara się pogodzić potrzeby bliskich ze swoimi, co oczywiście wcale nie jest łatwe. Jest w tym jakiś rodzaj spokojnej rezygnacji, choć z pewnością Aurora nie ma zamiaru się poddać.

Wołga taty, to czeska produkcja, w bardzo czeskim stylu, opowiada o godzeniu się z samotnością po śmierci partnera, o zbliżeniu matki i córki i wspólnym odkrywaniu rodzinnej tajemnicy. Wbrew temu, czego można się spodziewać po tematyce, nie jest to przygnębiający obraz, no może w chwili kiedy bohaterka rozpacza, bo nikt już nie będzie jej dotykał, ta myśl od zawsze mnie przygnębia.

A jak już jesteśmy przy dotyku, Dwoje do poprawki przypomina, że w długoletnim związku też może się coś dobrego wydarzyć, i że jeszcze nie czas rezygnować z własnych potrzeb, choć moim zdaniem w tym wypadku bohaterka podjęła się karkołomnego zadania.

Za to komedia Mamusie bez synusiów jest filmem o rozczarowaniach, które są udziałem dojrzałych kobiet, a także o konieczności zdefiniowania swojego życia na nowo, po tym, jak dorosłe dzieci opuszczają dom.

Co innego Moje córki krowy, bo tu dorosłe córki żegnają rodziców. Tylko Kinga Dębska potrafi w taki sposób opowiedzieć o relacjach w obliczu ciężkiej choroby. Reżyserka w ogóle jest specjalistką od kobiecych tematów, bo i wspominany przeze mnie kiedyś Plan B, opowiada o dojrzałych kobietach.

https://annakobietazwyczajna.blogspot.com/2024/01/o-nadziei-i-planie-b.html

Co przyniesie jutro to gorzka i przygnębiająca historia o rozpadzie związku. Na pewno nie z tych, które opowiadają o tym, że życie zaczyna się po rozstaniu i nie z tych, które mogą poprawić humor.

Jest jeszcze Wino o smaku miłości, czyli francuski film o rodzącym się uczuciu i wpływie bolesnej przeszłości na wzajemne relacje.

To tylko kilka filmowych obrazów z dojrzałymi kobietami w rolach głównych, przekrój tematów i emocji.

Zdradzę jednak, że ja mam swoją ulubioną dojrzałą bohaterkę i choć akurat ten film nie podejmuje tematu wyłącznie kobiecego, raczej dotyka pasji i talentu, a w dodatku jest lekkim i dość przewidywalnym, choć wzruszającym obrazem, to nauczycielka śpiewu urzekła mnie swoim urokiem, dystansem i klasą. Mam na myśli francuską produkcję, Tenor, którą serdecznie polecam na poprawę humoru, zwłaszcza wielbicielom francuskich komedii.



Komentarze

  1. Uwielbiam ten blog! Zaczyna być dla mnie wyznacznikiem i trendem,tego co dobre :) Chyba czas zmienić strone startową w przeglądarce :)
    Znam 3 filmowe pozycje,które wymieniasz a więc wiele przede mną, i taki kolejny szczęsliwy zbieg okolicznosci,że zaczynam urlop ,podczas ktorego mam plan mieć dużo wolnego czasu dla własnych przyjemnosci.Bo podczas majówki czas spędzaliśmy bardzo aktywnie i ksiązk,którą poleciłaś ledwo ruszona.Serdecznie pozdrawiam,Simera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że piszesz, że lubisz moje wpisy. Czuję się zakłopotana, bo nie przyszło mi do głowy wyznaczać cokolwiek :) Teraz taka pora roku, że warto korzystać z pogody, przyjdzie jeszcze czas na nadrabianie książkowych i filmowych zaległości. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Życzliwość, a raczej jej brak

Kobieca samotność

Kobieta zawiedziona

Wiek dojrzały?

Co ze mną nie tak?

Zmagam się...

Kryzys wieku średniego?