Robię co mogę, czy to wystarczy?
Czy to wystarczy? Czasami nie, ale robię co mogę. Czy powinnam czuć się rozgrzeszona, również nie, ale nadal mogę zrobić tylko tyle ile mogę. To z obszaru perfekcjonizmu. Są w moim życiu takie dziedziny, że nie jest mi obcy, a w zasadzie powinnam napisać, nie był. Teraz gdy się pojawia przyglądam mu się i sprawdzam czy jest konieczny. Zatem czy jestem perfekcjonistką? Nie, nie sądzę. Nie wiem, trzeba by zapytać moich bliskich, choć może lepiej nie pytać. Z pewnością jednak bywam spięta i chciałabym, by to co robię było dobre. Ale tak pewnie ma większość z nas. Ostatnio rozmawiałam o tym z M. Na sprawdzianie zaskoczyło ją jakieś pytanie i należy dodać, że nie było to pozytywne zaskoczenie, dlatego była nieco rozgoryczona. Mogłam powiedzieć wzorem wielu matek, że powinna była się lepiej przygotować. Ale tego nie zrobiłam. Co powiedziałam? Kochanie byłaś przygotowana, uczyłaś się, włożyłaś w to dużo pracy, znałaś odpowiedź na pozostałe pytania, możesz być z siebie zadowolona. Nie da