Zmagam się...

Rozczarowanie to dotknięcie prawdy, tak przynajmniej twierdzi Jacek Walkiewicz. I wygląda na to, że ma rację. To, co myślimy o życiu i o nas samych z pewnością nie jest obiektywne i często właśnie rozczarowanie sprawia, że zaczynamy się zastanawiać czy faktycznie dotychczasowa wersja wciąż obowiązuje. Tak się złożyło, że ostatnio na własnej skórze doświadczam jak bolesny to proces, bo owo rozczarowanie musi prowadzić do akceptacji rzeczywistości. Zanim jednak do tego dojdzie, toczy się walka, w związku z którą zmagam się…

Zmagam się z niezgodą na to, co życie przyniosło.

Zmagam się z brakiem pomysłu, jak sobie w tej sytuacji poradzić.

Zmagam się z nagłą zmianą planów.

I zmagam się z kiepskim nastrojem i niewygodnymi emocjami.

I choć wiem, że ostatecznie trzeba będzie zaakceptować rzeczywistość i prościej byłoby przestać walczyć z tym, co nieuchronne, to wiem także, że nie będzie łatwo. Przynajmniej nie w praktyce, bo teoria to co innego. Swoją drogą nieprawdopodobne jak bardzo teoria może rozmijać się z praktyką.

Jak często Wam się zdarza, że doskonale wiecie, co należy pomyśleć, jak do czegoś podejść, a w praktyce nic z tego? Rozum swoje, a emocje swoje. Czasem faktycznie pomaga uświadomienie sobie problemu i poukładanie w głowie. Częściej jednak nasz umysł przypomina niesforne zwierzątko, wyjątkowo oporne na tresurę. Co z tego, że wiem, skoro tego nie czuję?

I czy wszystko można załatwić z poziomu umysłu?

Oczywiście nie, wiele można, tylko potrzeba czasu i konieczna jest świadomość problemu. I o ten czas tu chodzi, bo ja chciałabym już, a nie potrafię. I znowu, wiem, że trzeba oswajać tę myśl, zwłaszcza gdy kryje się za nią niezgoda. W moim przypadku ta niezgoda jest kluczowa, dlatego to tyle trwa.

Tak sobie myślę, że czasem ta niezgoda i czas, który poświęcamy na walkę ze sobą, nie jest tak do końca czasem straconym, bo właśnie z niewygody rodzą się pomysły na zmianę. Co jednak gdy nic się nie chce urodzić? Wiadomo co, frustracja.

To jasne, że zmagam się również z frustracją. Podobno brak życiowych przeszkód psuje charakter. Niechby się trochę zepsuł, jeśli taka ma być cena, jestem na nią gotowa.

Według słownika języka polskiego frustracja to stan przykrego napięcia emocjonalnego wywołany niemożnością zaspokojenia jakiejś potrzeby lub niemożnością osiągnięcia celu. Nic miłego. I chyba wcale nie tak rzadkiego.

Cóż, Joanna Flis mówi, że dorosłość zaczyna się, wtedy kiedy orientujemy się, że życie nas rozczarowuje. Czyli wszystko jednak na swoim miejscu, wygląda na to, że ten stan jest adekwatny nie tylko do sytuacji, ale też do wieku.

Co nie zmienia faktu, że wciąż się zmagam. Mogę jeszcze skorzystać z podpowiedzi Andrzeja Poniedzielskiego i donos napisać na życie, bo należy mu się swoją drogą, ale autor sam pyta gdzie to wysłać, do kogo, no właśnie do kogo? Tyle książek przeczytanych, przepracowanych tematów, odbytych rozmów, a czasem, jakby nic się nie zmieniło.

Coś mi jednak mówi, że nie tylko ja tak mam :)


Zdjęcie przedstawia pracę artystki, która mnie ostatnio zachwyciła, pochodzi z wystawy prezentowanej w muzeum w Maastricht. Autorką pracy jest Małgorzata Mirga-Tas. 

Komentarze

  1. To tak prawdziwie ludzkie.Frustracja,brak akceptacji,walka i zmagania się z problemem..po prostu życie.Bez tego byłoby łatwiej,ale czy lepiej? Serdecznie pozdrawiam,Simera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, prawdziwe życie i niestety nie da się uniknąć takich chwil. Dziękuję za Twój komentarz i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kobieca samotność

Życzliwość, a raczej jej brak

Mija rok...

Co z tym zrobię?

Jest coś jeszcze...

Kryzys wieku średniego?

Czego uczą mnie ludzie