Życzliwość, a raczej jej brak

Iwona Opiełka w książce Trener osobisty przytacza taką oto przypowieść:

U bram danego miasta siedział starzec, zagadnął go przechodzący obok wędrowiec.

- Przybywam z dalekiej krainy, powiedz mi człowieku, jakich ludzi tu znajdę?

- A jaka jest Twoja kraina? Jacy ludzie w niej mieszkają? – zapytał starzec.

- Niedobrzy, dlatego ją opuściłem. Pełno w nich złości i nienawiści, są nieprzyjaźni i zawistni.

- Tu nie znajdziesz innych, będą tacy sami - odparł starzec.

Kolejnego dnia inny wędrowiec zagadnął starca i zadał mu to samo pytanie. Starszy mężczyzna, podobnie jak poprzedniego dnia, odpowiedział tym samym pytaniem:

- Jacy ludzie mieszkają w Twoim kraju?

Tym razem padła zupełnie inna odpowiedź:

- Dobrzy i mądrzy, ofiarni i życzliwi.

- Takich ludzi znajdziesz także tu, zostań, by się przekonać.

Nie chcę przez to powiedzieć, że tylko od naszej otwartości i postrzegania świata zależy jakich ludzi spotykamy na swojej drodze. To oczywiste, i takich i takich. Jednak nasz stosunek do ludzi oraz to, jakie osoby do siebie dopuszczamy przekłada się na obecne w życiu relacje. Otwartość, przyjazna, nieoceniająca postawa powodują, że nie przegapimy ludzi, którzy być może staną się dla nas kimś więcej niż znajomymi.

Doświadczyłam w życiu wiele życzliwości, jak o tym teraz myślę to cały ogrom, ale też czasem dotkliwy był jej brak. I o tym chcę napisać.

Wiele razy zastanawiałam się skąd bierze się ten brak życzliwości. Wiem, że akceptacja siebie samego i stawiane sobie wymagania przekładają się na nasz stosunek do ludzi. Zgoda na siebie https://annakobietazwyczajna.blogspot.com/2023/06/zgoda-na-siebie-i-poczucie-wasnej.html to lepsze samopoczucie, a dobry humor pomaga w kontaktach międzyludzkich.

Niektórym zwyczajnie brakuje empatii, nie rozumieją, że ich zachowanie sprawia przykrość. Empatii podobno można się nauczyć, ja często wpadam w tarapaty z powodu jej nadmiaru, chętnie się podzielę.

Myślę też, że czasami ma zastosowanie stara ludowa mądrość, każdy sądzi podług siebie. Dlatego jeśli pani X nie założy krótkiej spódnicy lub dziurawych dżinsów, z łatwością osądza sąsiadkę ubraną w ten sposób. 

Szkodzi przekonanie o swojej nieomylności. M. ma przyjaciółkę, której babcia nie stroni od komentowania wyglądu wnuczki, nie są to pochlebne komentarze i sprawiają ból. Im dziewczynka starsza, tym łatwiej to znosi, sądzę jednak, że gdzieś głęboko te uwagi zostają. To babcia z gatunku tych, które zawsze wiedzą lepiej i nie wahają się tą wiedzą dzielić, szczególnie, jeśli to wszystko przez te elgiebety (to cytat).

Tu przypomina mi się fenomenalna sztuka teatralna, którą miałam przyjemność  obejrzeć w Teatrze Kwadrat, Berek czyli upiór w moherze, na podstawie książki Marcina Szczygielskiego Berek. Znakomita w tej roli Ewa Kasprzyk, grała właśnie taką panią. Po sąsiedzku mieszkał młody homoseksualista, giej, jak zwykła go nazywać sąsiadka, wspaniała rola Pawła Małaszyńskiego. Bohaterów różniło niemal wszystko, łączyła potrzeba miłości, akceptacji, szacunku i życzliwości.

Jeśli ktoś z Was miał okazję oglądać świetny film dokumentalny Pawła Łozińskiego Film balkonowy, wie o czym mówię. Jesteśmy różni, wiele nas jednak łączy. Mamy potrzebę miłości, przyjaźni, czułości, dotyku, ludzkiej życzliwości.

Podobno nasza cywilizacja jest cywilizacją pośpiechu, czy koniecznie musimy się temu całkowicie poddać?

Czasem o braku życzliwego podejścia decyduje odczuwana wyższość, niektórzy są skłonni do umniejszania innych, dzięki temu sami czują się lepsi. Często to przejaw braku poczucia własnej wartości, bolesny dla otoczenia i w konsekwencji szkodliwy także dla samego wywyższającego się.

Może być też tak:

- Martwię się, że to może być mutacja jakiegoś genu - zwierzyła się Elizabeth w rozmowie z Harriet - której nosicielami mogliśmy być i ja, i Calvin.
- Genu "nie znoszę ludzi"? - zdziwiła się Harriet. - To jest taki?

Lekcje chemii, Bonnie Garmus

Z pewnością wszyscy mieliśmy okazję spotkać osoby, które nie znoszą ludzi. Nawet nie chcę wspominać o tych, które nie znoszą wyłącznie kobiet.

Brak uważności też robi swoje. Czasem można nawet wybaczyć, bo ktoś może mieć „nieżyczliwy” dzień i głowę zajęta swoimi problemami. Ważne, by ów dzień nie stał się regułą.

Sokrates tak oto odpowiedział biedakowi, który na darmo przemierzył świat w poszukiwaniu szczęścia:

Czemu się dziwisz, że podróż po świecie ci nie pomaga, skoro zawsze zabierasz ze sobą samego siebie?.

Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje.

Marcin Fabjański

Zgorzknienie bardzo szybko przekłada się na brak życzliwości w stosunku do ludzi. Przykro mi, gdy dziewczyny, które „odchowały” dzieci, w pracy krytykują młodsze koleżanki i mówią, że im nikt nie pomagał i dały radę, więc one też nie muszą. A mnie się marzy właśnie większa wzajemna życzliwość wśród kobiet. Wierzę w siostrzeństwo, taki rodzaj kobiecej solidarności.  Brak  wzajemnego oceniania, życzliwość, wsparcie oraz zrozumienie czynią nasz kobiecy świat lepszym. Ale nie tylko, możemy korzystać z doświadczeń innych kobiet i uczyć się od nich. Wspaniale mieć wokół siebie dziewczyny, które podzielają taką opinię.

Dziękuję wszystkim, od których otrzymałam wsparcie i tym, którzy okazali mi życzliwość. Dziękuję także wszystkim przypadkowym osobom, które stanęły na mojej drodze i podzieliły się ze mną tym co dobre.

Na pewno wie pani, co mówił Charlie Chaplin „Dzień bez uśmiechu jest dniem straconym. A na tym świecie i tak danych jest nam za mało dni, aby jeszcze jakiś tracić”.

Spacerujący z książkami, Carsten Henn

Tym, którzy kochają książki polecam tę lekturę. To prostoduszna, ale mądra i krzepiąca opowieść o przyjaźni, życzliwości i miłości do książek.

Na koniec dodam, że warto być pomocnym i życzliwym także z egoistycznych powodów, bo osoby życzliwe dla innych, są szczęśliwsze i zdrowsze. Badania, dotyczące osób starszych, które prowadził prof. Doug Oman z Uniwersytetu Kaliforniskiego dowiodły, że ludzie pracujący jako wolontariusze w różnych organizacjach, mniej chorowali, a śmiertelność wśród nich była niższa niż w grupie osób, niepodejmujących takiej aktywności.

Mam dzisiaj małe święto, to mój setny post. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną od początku lub dołączyli po drodze. Ta okrągła liczba skłania mnie do przemyśleń. Nie wiem czy będę dalej pisać, dlatego nie bądźcie zaskoczeni jeśli nic się nie pojawi w najbliższym czasie.

Życzę Wam dużo uśmiechu i życzliwości, tej okazywanej i tej otrzymywanej.



Komentarze

  1. Gratuluje jubileuszu. Bardzo prawdziwe rozmyślania.
    Grazyna1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Ależ smutna i zaskakująca nowina na sam koniec wpisu, Anno, zdecydowanie nie takiego zakończenia się spodziewałam :( Mimo wszystko gratuluję dobicia do setki - piękny wynik, który aż się prosi o zdublowanie go :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wiem, że może nie taki powinien być koniec tego posta, ale jako kobieta zwyczajna mam zwyczajny kryzys, chwilowo straciłam poczucie sensu i myślę sobie, komu to potrzebne? Krótko mówiąc, zobaczymy... :)

      Usuń
  3. Cześć Aniu! Twój tekst trafia w samo sedno. Niestety, coraz częściej zauważam brak życzliwości w codziennych relacjach, zwłaszcza w miejscach, gdzie powinna być na porządku dziennym – w pracy, w sklepie, na ulicy. Ludzie są zabiegani i często zapominają o zwykłym "dziękuję" czy uśmiechu. A przecież to nic nie kosztuje, a potrafi poprawić dzień nie tylko innym, ale i nam samym. Mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie życzliwość jest postrzegana jako coś wyjątkowego, a powinna być normą. Dzięki za ten wpis – przypomina, jak ważne jest, by być życzliwym każdego dnia, mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twój komentarz. Ja także myślę, że gdyby było choć trochę więcej życzliwości, łatwiej by nam się żyło. Pozdrawiam serdecznie,

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Państwo Obrażalscy

Kobieca samotność

Mija rok...

Kobieta dojrzała, o dobrych stronach dojrzałego wieku

Co zgubiliśmy po drodze?

Dlaczego obawiamy się powiedzieć głośno, że jest dobrze?

Toksyczni, kim są?