Pora przyjrzeć się zakupom
„Razu pewnego żył sobie człowiek w Niedostatku. Po wielu przygodach i długiej podróży przez nauki ekonomii, napotkał Społeczeństwo Obfitości. Wzięli ze sobą ślub i [odtąd] mieli wiele potrzeb”
Jean Boudrillard, Społeczeństwo konsumpcyjne
Paulina Felicja Seidler zamieściła ten cytat na początku
rozdziału opisującego filozoficzne podejście do konsumpcjonizmu w książce O tym co w życiu ważne. Filozofia praktyczna.
Z coraz większą świadomością patrzę, jak bardzo wzrost
gospodarczy, marketing i reklama zmieniają nasze życie. Z każdej strony świat
nas przekonuje, że potrzebujemy więcej. Często zupełnie niezamierzenie uczymy
się chcieć więcej, a gdy już mamy więcej, żeby to utrzymać, potrzebujemy…
więcej.
Jeśli
istnieje coś takiego jak prawdziwie współczesny lęk, to jest efektem wychowania
nas na konsumentów. Czujemy, że powinniśmy co trzy lata zmieniać samochód, co
sezon ubrania, mieć smartfon takiej marki i zajadać się kuchnią tajską. Bo
inaczej odczuwamy dyskomfort, obawę, że wypadniemy ze stada, które pędzi obok
nas, połykając nowinki i kupując nowości.
Marcin Matych lekarz,
psychoterapeuta
Tymczasem nie jesteśmy w stanie zużyć tych wszystkich
rzeczy, a radość z ich zakupu bywa krótkotrwała.
Zdarza się, że jesteśmy oceniani przez pryzmat tego, co posiadamy
lub gdzie mieszkamy. Jakiś czas temu jechaliśmy taksówką z lotniska do domu. W
krótkiej rozmowie z kierowcą wspomnieliśmy, że czasowo mieszkamy w Belgii. Pan
zapytał, czy mąż jest europosłem, ten zgodnie z prawdą odpowiedział, że nie.
Podjechaliśmy pod blok na osiedlu, a musicie wiedzieć, że mieszkam na jednym z blokowisk
z lat 90-tych, kierowca lakonicznie stwierdził: No tak, po bloku widać, żeś pan nie europoseł. Nie mamy na tym
punkcie kompleksu, komentarz nas rozbawił.
Dostrzegam oczywiście, że współczesna reklama nie sprzedaje
wyłącznie produktu, raczej określony wizerunek. Daje wyraźny przekaz, że gdy
tylko kupimy ów produkt, będziemy jak bohaterki spotu, bo w końcu „jesteśmy
tego warte”, a przecież standardy życia tam przedstawione są nieosiągalne. Ten
świat jest wyłącznie światem wykreowanym.
Można spróbować się zatrzymać i zadać sobie pytanie, czy
faktycznie tego potrzebuję, bo czasem to tylko chwilowa zachcianka, którą
traktuję jak potrzebę. Może, ale jeśli chcę coś mieć, zawsze znajdzie się
sposób, by taki zakup usprawiedliwić. Innym razem okazuje się, że mimo iż
odpowiedź brzmi - nie, nie potrzebuję, to i tak decyduję się na zakup, bo
decyzję pomaga mi podjąć wizja przyszłego zadowolenia. Nie potępiam, na coś
trzeba wydawać, ja także mam swoje fanaberie. Dobrze jest, gdy mamy co wydawać,
bo to przecież przywilej, a jednak umiar jest konieczny.
A jak jest z tym umiarem celnie opisuje Annie Ernaux w Życiu
zewnętrznym.
Zaczęły się zimowe wyprzedaże. Chociaż
przyszłam kupić tylko kawę, po kilku minutach zapragnęłam płaszczy, bluzek,
torebek, już się widziałam w kolejnych paltach i koszulach.
W konsumpcji tkwi nieoczywista pułapka. Staramy się
sprostać oczekiwaniom społecznym, pasować do ludzi z naszego otoczenia, krótko
mówiąc porównujemy się. Tyle, że w tym wyścigu nie można wygrać, to niekończąca
się historia. Ja wysiadam…
Paulina Felicja Seidler uważa, że w konsumpcjonizmie ginie duchowość,
bo dbanie o siebie kojarzy się ze zdrową dietą, ćwiczeniami, zabiegami
kosmetycznymi, modnym strojem, rzadziej z wymiarem duchowym. Bez niego, żaden
zakup nie sprawi, że będziemy szczęśliwi.
Dobrym
przykładem takiej sytuacji jest człowiek, który wiecznie musi wymieniać
wszystkie sprzęty, garderobę, mieszkania na nowe i lepsze, nie dlatego, że
poprzednie już mu nie służą, ale dlatego, że chce i czuje wewnętrzny przymus. Ma
urojoną potrzebę i trapi się nieustannie, jak na to wszystko zarobi. Często
zaciąga pożyczki i kredyty, aż z tego wszystkiego więcej ma zmartwień niż
przyjemności.
O tym
co w życiu ważne. Filozofia praktyczna, Paulina Felicja Seidler
Nie dajmy się, nic na pokaz. I mimo wszystko życzę
wyłącznie udanych zakupów, bo nie ma nic bardziej przykrego, niż sytuacja w
której nasz wymarzony nabytek, zwłaszcza kosztowny, jednak rozczarowuje.
W odniesieniu do duchowości powtórzę za Małgorzatą Halber,
że są trzy filary nadziei: przyroda, relacje i sztuka. Choć Marika Szwal,
autorka podcastu o sztuce Nie-winna sztuka, twierdzi przewrotnie, że tak
naprawdę w życiu liczą się dobra sztuka, dobry seks i dobre wino😊
Komentarze
Prześlij komentarz