Uważność

Ponieważ rozpoczynają się wakacje postanowiłam dać odpocząć od siebie tym wszystkim, którzy czytają moje wpisy regularnie, serdecznie dziękuję, to dla mnie bardzo ważne, że do mnie zaglądacie. W wakacje będę nieco rzadziej zamieszczać moje przemyślenia. 

Bardzo lubię pisać, przekonałam się o tym przepracowując kryzys, zaczęłam zapisywać co czuję, przyglądać się emocjom i szukać różnych rozwiązań. Sam blog ma dla mnie wartość terapeutyczną, pozwala oderwać myśli od codzienności, a jednocześnie zastanowić się nad tym, co dla mnie ważne. Marzyłam, żeby to, co napiszę trafiło do osób, które mają podobną wrażliwość, ale najbardziej się cieszę, kiedy dowiaduję się, że w ten sposób mogłam pomóc nie tylko sobie.

A skoro o przyglądaniu się emocjom to dzisiaj o uważności. Często podkreślam, że nie jestem ekspertem, raczej praktykiem oraz testerem napotkanych wskazówek i metod.

Czytając książki pisane przez specjalistów czasem odnoszę wrażenie, że ich autorzy przypominają szkolnych nauczycieli, którzy uważają, że ich przedmiot jest najważniejszy. Nie chcę przez to powiedzieć, że to źle, chyba, że dotyczy to wymagań nauczycielki techniki mojej córki, w trakcie zdalnego nauczania, albo mojej matematyczki ze szkoły podstawowej, której bardzo się bałam. Najczęściej jednak widać w tym znajomość tematu, wkład pracy i miłość do nurtu nad którym pracują. Niestety, nie da się praktykować wszystkiego i trzeba dokonać wyboru. Ja pożyczam od każdego to, co do mnie pasuje, tworząc codzienną filozofię kobiety zwyczajnej, czyli coś, co nazywam dobrym życiem. Do tego potrzebna jest uważność wobec myśli, uczuć, innych ludzi i świata w ogóle.

Możemy się jej uczyć od stoików i od trenerów mindfulness.

W skrócie najlepszą metodą na uważność w praktyce jest zasada zatrzymaj się, popatrz i idź dalej albo po prostu rób, co robisz.

Chyba właśnie największy kłopot mamy z zatrzymaniem się. Pędzimy przez życie przegapiając wiele cennych momentów. Wydaje nam się, że nie mamy czasu na uważność, ale możemy nosić ją ze sobą. Nie będę nikogo namawiać do leżenia na macie i wsłuchiwania się godzinami w swoje ciało i otoczenie, to potrafią tylko nieliczni. Mnie raczej zależy na uważności w codziennym życiu.

Pamiętam z lekcji polskiego, że w epokach literackich przeplatały się kluczowe wartości, raz to były emocje, innym razem praca u podstaw, czasem najważniejszy był rozum, a zaraz potem uczucia. Oddzielamy umysł od ciała, a to jeden organizm.

Na co dzień działamy schematycznie, tak jak sobie to wypracowaliśmy, czasem jeszcze w dzieciństwie. Nasz mózg, choć jest bardzo sprawny, to jednak dość leniwy, podpowiada nam wciąż te same, najprostsze rozwiązania, a w uważności chodzi o to, żeby się zatrzymać i sprawdzić, czy można inaczej coś robić, inaczej myśleć.

By przekierować naszą uwagę konieczne jest zatrzymanie się, dlatego stoicy korzystają z pauzy pomiędzy emocją a działaniem.   

W jednym z odcinków podcastu Dariusza Bugalskiego K3, Zuzanna Ziomecka podała przykład współczesnych mediów. Jesteśmy epatowani tragediami i nieszczęściami. Jeśli na to pozwolimy, po jakimś czasie sami odbieramy świat w jednoznaczny sposób, jako miejsce pełne zła, zagrożeń i niebezpieczeństw. Pojawia się lęk, a to znowu sprawka naszego umysłu, bo jesteśmy ewolucyjnie zaprogramowani na wyłapywanie zagrożeń. Ale jeśli się zatrzymamy, rozejrzymy, to zobaczymy, że świat nie jest miejscem tylko złym. Jest w nim wiele dobra, życzliwości, a jak dla przeciwwagi otworzymy stronę, o wiele mówiącej nazwie, Dobre wiadomości, serwis pozytywnych informacji (gorąco polecam), to okaże się, że jest też dużo całkiem niezłych wieści. Dla własnego zdrowia psychicznego, zupełnie świadomie, po obejrzeniu serwisu informacyjnego odcinam się od doniesień serwowanych nam przez media. Uważnie dobieram treści, którymi się otaczam. I zachowuję dystans do tego, co politycy mówią w telewizji.

Uważność to słowo klucz, pozwala nam zatrzymać natłok myśli, jeśli tylko zauważymy, że nasz umysł serwuje nam powtórkę z zamartwiania się. Umożliwia skupienie się na przyjemnych doznaniach. Pomaga opanować emocje, a uważne przywracanie uwagi do ciała jest skuteczną metodą wspomagającą leczenie traum.

„Tu i teraz jest bezpieczniejszym miejscem niż przestraszony umysł.”

Wyspa spokoju. Jak mindfulness pomaga w trudnych sytuacjach.

Zuzanna Ziomecka,

Ciało reaguje szybciej niż nasz umysł, w stresującej sytuacji, zanim zorientujemy się o czym myślimy, ciało się spina. Dlatego w treningu uważności tak wnikliwie mu się przyglądamy. Również w technikach relaksacji wykorzystujemy uważność. Wystarczy na chwilę przymknąć oczy i wsłuchać się w swoje ciało, a wtedy poczujemy, gdzie umiejscowił się stres. Więcej o relaksacji napiszę przy okazji moich sprawdzonych metod opanowywania stresu.

Jeśli będziemy uważni, okaże się, że wiele dobrego spotyka nas na co dzień. A jeszcze lepiej nauczmy się takie dobre chwile sobie organizować.

Najbardziej lubię uważność w wymiarze praktycznym, nie musimy być mistrzami mindfulness, żeby korzystać z tej praktyki w codziennym życiu.

Ważnym elementem uważności wobec myśli i uczuć jest zadawanie sobie pytań: czy to ma sens, czy to jest dla mnie dobre, czy ja tego chcę?

„Chwila na refleksję, powrót do siebie to ważny czas, w którym koimy nerwy. Dzięki temu nie podejmujemy żadnych pochopnych działań”

Po prostu spokój. Jak dobrze żyć po stoicku,

Paulina Felicja Seidler

Lato i wakacje to dobry moment na praktykowanie uważności. Tym, którzy lubią kryminały serdecznie polecam komedię kryminalną Zabijaj uważnie Karsten Dusse, książkę, która świetnie nadaje się na wakacyjną lekturę. To zupełnie nietuzinkowy pomysł na kryminalną fabułę, oparty o zasady uważności, których zaangażowana praktyka doprowadza do morderstwa. Główny bohater, to adwokat zaniedbujący rodzinę z powodu pracy. Żona szantażem zmusza go do skorzystania z treningu uważności.

A oto pierwsza wskazówka, którą uczeń uzyskał od swojego mistrza:

„Kiedy stoisz przed drzwiami i czekasz, to stoisz przed drzwiami i czekasz. Kiedy kłócisz się z żoną, to kłócisz się z żoną. Na tym polega uważność. Jeśli natomiast czekając pod drzwiami, w myślach kontynuujesz kłótnię z żoną, to nie jest uważność. To czysta głupota.”

Historię należy traktować z przymrużeniem oka, ale zasady uważności są jak najbardziej serio.

Udanych wakacji.

 

Uważność według mojej córki M.
 

Komentarze

  1. Nie czytałam poradników na ten temat, ale chyba instynktownie robię tak, jak zalecają eksperci, bo inaczej można by zwariować. Zatrzymywałam się nawet w drodze do pracy, by na kaczki popatrzeć lub pogawędzić z panią emerytką, bo tego potrzebowała lub zapisać wiersz, który pojawił sie w głowie..
    Świat nie ucieknie, a my zadbajmy o swój, wewnętrzny!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też do pracy chodziłam dłuższą drogą i kiedyś szefowa zapytała mnie dlaczego tędy, bo po drugiej stronie jest bliżej, wtedy odpowiedziałam jej, że tylko ta o tej porze jest słoneczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwaznosc jest cechą wyjątkową
    Niewiele osób ja posiada. U mnie została nadzwyczaj mocno rozwinięta.bh
    Pozdrowienia od Stokrotki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoją uważność można poczuć czytając Twoje teksty i oglądając zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. No właśnie! Uważność, umiejętność bycia tu i teraz... Mam wiele znaków ostrzegawczych, kiedy zatracam się w życiowym pędzie. Mieszkam w bardzo dużym mieście, skrzyżowania, sygnalizacja, sieć komunikacji miejskiej na każdym kroku. Kiedy biegnę bez potrzeby do ulicy i przebiegam przez nią, żeby zdążyć przed czerwonym światłem, zawsze w głowie pojawia mi znak STOP. To dla mnie jeden z sygnałów, że pora ostro wyhamować, na nowo ustawić życiowe wartości i priorytety. Bywam zawieszona między przeszłością a przyszłością, podczas gdy to TERAŹNIEJSZOŚĆ jest niezwykle ważna. Życzę sobie więcej życiowej uważności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mi życzyć, by Twoje życzenia się spełniły.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mija rok...

Wieczorny foch, czyli trochę o tym, co pod spodem

Okresowe przeglądy życia

Człowiek w kanapce