Kłopoty

Ostatnie lata obfitują w kłopoty, których nie da się zignorować, bo zmieniają mnie i moje życie. Są zaskakujące, przełomowe i z całą pewnością poważne. Niektóre uporczywie trwają od lat, ale przybierają na mocy czego ostatecznie należało się spodziewać, choć nie było pewności, w jaki sposób się rozwiną, pewne natomiast było, że nie będzie dobrze. Stąd chyba wrażenie, że rozwiązuję wciąż te same problemy, tylko w nowej odsłonie. Kłopot w tym, że niektóre są nierozwiązywalne, wiszą nad głową, paradoksalnie powodując ból pleców, choć głowa też boli i nie tylko metaforycznie. Nie można przeczekać, wyleżeć, przemilczeć, jak w piosence Kasi Nosowskiej i Bartosza Króla, choć można próbować, a już koniecznie trzeba przepłakać i przejść.

Kolejną grupę stanowią problemy wynikające z codzienności, które przybierają raczej formę komplikacji. Gdyby nie wspomniane dwie pierwsze kategorie, byłyby zaledwie uciążliwością, a tak często przytłaczają niewspółmiernie do okoliczności. Co nie stanowi niespodzianki, bo oczywiście chodzi o zachwianą odporność psychiczną. W takiej sytuacji byle drobiazg może wywołać gwałtowną falę emocji.

Nie czuję się wyjątkowa, wyobrażam sobie, że niemal każdy w swoim życiu doświadczy okresów przepełnionych smutkiem i problemami tak przygniatającymi, że trudno ustać na nogach. Ta myśl nie pomaga.

W dodatku problemy żyją własnym życiem, najchętniej w naszych głowach. Nic sobie nie robią z tego, że to osobista przestrzeń i fajnie by było nią choć trochę pozarządzać. Wałkujemy, przetwarzamy, a myśli kłębią się, powodują ciasnotę i zgiełk, tymczasem sama głowa dba o to, byśmy nawet na chwilę nie zapomnieli. Z uporem przypomina o kłopotach, również o 4 nad ranem, gwałtownie i nieodwołalnie wybudzając ze snu.

Czasem leżała w łóżku lub kręciła się po pokojach. Do głosu dochodziły wówczas jej zmartwienia i lęki, wyolbrzymione niczym obraz w lusterku kosmetycznym, stres przed świtem jest bowiem znacznie groźniejszy niż za dnia.

Bernard Mac Laverty Przed końcem zimy

Znacie to? Ten moment, kiedy wybudzeni w środku nocy lub bladym świtem, próbujecie zasnąć lecz spada na Was ta okropna świadomość, ze macie problem, może nawet nie tylko jeden? Chwila, w której dowodzenie przejmuje lęk, smutek i przerażenie, a wszystkiemu towarzyszy całkowity brak nadziei? Niczym hydra, która dusi, nie pozwala spać, a noc zdaje się nie mieć końca?

Na wpół obudzony umysł, balansujący na granicy jawy i sennego koszmaru. Nadaktywny, z tendencją do wyolbrzymiania i uporczywego nękania, nic sobie nie robi z faktu, że uporczywe nękanie jest karalne. Wciąż ta sama taśma przewija się w głowie, wszelkie próby zaśnięcia z góry są skazane na porażkę. Byle dotrwać do rana. Za dnia można racjonalizować, nocą to niewykonalne.

Jest coś, co czasem pomaga. Pisałam o tym kiedyś:

https://annakobietazwyczajna.blogspot.com/2023/07/po-prostu-spokoj.html

W poszukiwaniu wewnętrznego spokoju, taki był tytuł i choć od jakiegoś czasu ten stan wydaje mi się obcy, to jednak będę próbować. W głowie mam już taki mętlik, że często sama nie wiem, co myśleć. Dlatego muszę się na chwilę zatrzymać i z uwagą pomyśleć, co w tej plątaninie jest wyłącznie faktem, nie opinią, odczuciem, tylko faktem. Z faktami lepiej nie dyskutować, ale można próbować coś zrobić, przygotować jakiś plan. Niestety czasami można je tylko zaakceptować. Z emocjami bywa różnie.

Przypominam sobie też dwie inne podpowiedzi. Jeśli wszystko jest problemem, to wszystko trudno się zmienia, więc lepiej po kawałku. Po kawałku już można, choćby niewielkim. I dobrze jest poszukać jakiejś cząstki dobra, bo jeśli położenie jest wyjątkowo trudne, ta cząstka dobra może przywrócić nadzieję.

Koniecznie muszę wrócić do zasady trzech najbliższych kroków, bo jak myślę o całości, to bolą mnie plecy. No dobrze, przyznam się, chwilami panikuję. Trzy kroki.

Jeśli jednak nic nie pomoże, pozostaje stare dobre, jakoś to będzie, bo przecież jakoś musi być. Głęboki oddech.

Obsiadły ją, coś mi to przypomina.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kobieta zawiedziona

Przeprowadzka

Brak mi lekkości

Co ze mną nie tak?

Kobieca samotność

Życzliwość, a raczej jej brak

Ojciec roku i zamknięte drzwi