Co ludzie powiedzą? O tym jak radzić sobie z plotkami

 Ci, którzy podobnie jak ja, pochodzą z mniejszych miast lub wsi, z pewnością znają zdanie Co ludzie powiedzą? Jeśli nie z własnych domów to ze środowiska. Wiem, że w większych miastach ten temat jest mniej obecny, bo i anonimowość większa, choć oczywiście mieszkanie w dużym mieście nie chroni przed drobnomieszczańską mentalnością. To jak z moralnością Pani Dulskiej.

Obecnie mieszkam w dużym mieście, sercem jestem małomiasteczkowa, ale czasem wychodzi ze mnie drobnomieszczaństwo, którym nasiąkałam od dziecka. Wtedy przeprowadzam ze sobą rozmowy wychowawcze.

Na szczęście moja mama, bo to w zasadzie ona mnie wychowywała, nigdy jako argumentu nie używała zdania „co ludzie powiedzą”, nie miała także potrzeby angażowania się w klub ławkowego, osiedlowego monitoringu. Co więcej, nie miała czasu ani ochoty oddawać się lokalnym ploteczkom, przez co właśnie najczęściej bywała „na językach”, bo uważano, że się wywyższa. Wiem, że takie gadanie „blokowych bab” ją dotykało. Chyba wciąż stara się nie dawać powodów do gadania.

Ludzkie języki potrafią dać w kość, zwłaszcza, jeśli  z jakiegoś powodu, albo i bez, dostarczamy wdzięcznego tematu do rozmów.

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że jak świat światem ludzie gadali i będą gadali, jednak czasem trudno zmienić przekonania, które były z nami od lat.  

Z drugie strony, plotki mogą wyrządzić wiele szkody, żyją swoim życiem i czasem wracają do nas w mocno zmienionej formie, w ten sposób stajemy się ofiarami pomówień i wtedy naprawdę trudno jest z nimi walczyć. Szczególnie bolesne, gdy dotyczą naszych dzieci, które w takich sytuacjach są bezradne.

Zwykłe gadanie można i należy ignorować, ale pomówienia w nas godzą i sprawiają wiele bólu, zwłaszcza, jeśli nie mamy okazji „złożyć” wyjaśnień ani zająć stanowiska.   

Nie ma nic dziwnego w tym, że czasem zajmuje nas, co sądzą o nas inni, jesteśmy istotami społecznymi, funkcjonujemy w określonym kontekście społecznym i potrzebujemy akceptacji, ale nie za wszelką cenę. Potrzeba przynależności jest naturalna, ważne, by była na zdrowym poziomie.

Oczywiście, na co dzień staram się żyć w zgodzie z otoczeniem, biorę pod uwagę, że jestem częścią społeczności i o ile to możliwe lubię przyjazną atmosferę w relacjach sąsiedzkich. Mam też sąsiadów, których omijam szerokim łukiem i również nie mam z tym problemu.

Odrobiłam swoje lekcje i wydawało mi się, że temat co ludzie powiedzą, w moim życiu nie istnieje. Jak wiadomo pycha kroczy przed upadkiem i przyszło mi za to zapłacić. Zdarzyło się w moim życiu coś, co mocno poddało mnie próbie, to jedna z takich sytuacji, które nie miały prawa się wydarzyć, a jednak.

Ponieważ słabo funkcjonuję w konflikcie, to wciąż dużo pracy przede mną,  uczę się stawać w swojej obronie i mam już pewne sukcesy na  koncie. W prawdziwą lwicę zmieniam się, gdy chodzi o moje dzieci, choć niestety nie zawsze tak było. To z tego trudniejszego kawałka, w tej kwestii zderzyłam się z rzeczywistością.

Kilka wskazówek dla tych, którzy jak ja, nad tematem wciąż pracują, bo jestem przekonana, że część z Was nie ma z tym problemu. Ponieważ jednak każdy z nas jest inny i życiowe lekcje odrabia w różnym tempie, może komuś się przyda:

·      na początek rada od Mariusza Szczygła, który z kontaktów z kulturą czeską wyniósł taką oto naukę:

Jeśli nie da się czegoś ukryć, naucz się o tym mówić,

·      odpowiadamy tylko za swoje czyny, nie wstydźmy się za kogoś,

·      nie mamy obowiązku przed nikim się tłumaczyć, ani niczego wyjaśniać, jeśli tego nie chcemy,

·      gdy spotka nas niekomfortowa sytuacja, w której coś nam nie wyszło lub czujemy się zażenowani, zastanówmy się, kim jest osoba, która była świadkiem, czy jeszcze się spotkamy i czy ta sytuacja będzie miała znaczenie za jakiś czas, wtedy będziemy wiedzieli jak bardzo i czy w ogóle powinniśmy się przejmować,

·      a jak dojdziemy w naszej nauce naprawdę daleko możemy zastosować fantastyczne zdanie, którego nauczyłam się od Karin Kuschik, autorki książki 50 zdań, które ułatwią Ci życie: „Najlepiej będzie, jeśli od razu to sobie wybaczę”,

·      „To co ludzie o mnie sądzą jest sprawą tych ludzi i nie mam na to żadnego wpływu. Powinienem zająć się własnymi sprawami, bez okłamywania samego siebie.”

Odwaga bycia nielubianym, Ichiro Kishimi,

no właśnie, nie mamy wpływu na to co sądzą o nas inni,

·      zadawajmy sobie pytanie, i co z tego? Co z tego, że gadają, co z tego, że pomyślą, co z tego, że nas nie lubią, nabierajmy dystansu,

·      warto mieć odwagę pozostać sobą, nawet jak innym się to nie podoba,

·      dobrze sprawdza się odwracanie sytuacji, co ja bym pomyślała, gdyby było odwrotnie, gdyby np. ktoś mnie poprosił o pomoc, gdyby komuś innemu to się przytrafiło, co bym wtedy myślała, czy byłoby to dla mnie dziwne, czy naprawdę negatywnie bym to oceniała?

·      odmianą tej metody jest perspektywa kamery, albo muchy na ścianie, możemy sobie wyobrazić jak dana sytuacja wygląda w kamerze, albo jak opowiedziałaby ją nam, gdyby mogła, mucha siedząca na ścianie,

·      młodzi ludzie często czują się onieśmieleni idąc do banku, czy urzędu, a starsi i młodsi panowie nie lubią pytać doradcy w sklepie budowlanym, bo może pomyśli, że klient się nie zna i wolą stać przy półce godzinami lub przekopać cały sklep. To sytuacje, w których warto sobie uświadomić, że pani w banku, takich klientów jak my, ma w ilościach hurtowych, to jej praca.  A doradca w dziale budowlanym nie zajmuje się oceną klientów tylko wykonuje swoje obowiązki i słyszał już tyle pytań, że raczej żadne go nie zaskoczy. Nie mamy obowiązku znać się na wszystkim.

Jak dzielę się tym spostrzeżeniem z mężem, on z ironią i uśmiechem informuje mnie, że pytanie doradcy budowlanego o rodzaj farby godzi w jego męskość, przeraziłabym się, gdybym nie wiedziała, że żartuje,

·      kiedy moja córka denerwuje się przed prezentacją projektu na forum klasy, przypominam jej, że wszyscy w klasie są w tej samej sytuacji i z całą pewnością każdy jest zajęty przeżywaniem swojego stresu,

·      to również kluczowe, gdy wałkujemy w głowie konkretne słowa czy zdarzenia, a osoby będące świadkami sytuacji już dawno zajęte są swoimi sprawami,

·      tak jak my myślimy dużo o sobie, o tym, jak ktoś coś odebrał, czy dobrze wypadliśmy, tak inni robią to samo, ludzie mogą plotkować, ale chwilę później już o nas nie pamiętają, my natomiast, jeśli nie zapanujemy nad sytuacją, mamy zepsuty dzień.

To, dlaczego tak bardzo przejmujemy się opinią innych często wynika z braku pewności siebie i warto się temu poprzyglądać. I na koniec, gdy stajemy się wyrozumialsi dla siebie, lepiej rozumiemy także innych. Choć osób, które plotkami krzywdzą innych, nie zrozumiem nigdy.


 Jak świat światem, pamiętacie "Ptasie plotki" Juliana Tuwima?

Komentarze

  1. Piszę anonimowo, bo wylogowało mnie z konta, ale kiedyś już komentowałam twoje posty, Aniu, powinnaś wydać książkę, na pewno komuś przydałyby się twoje słowa, a niestety na blogu nie jest to tak widoczne. Pozdrawiam, Maja 💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za Twoje słowa. To dla mnie ważne, że komuś się przydaje, bardzo chciałam się podzielić tym czego się nauczyłam i cieszę się, gdy ktoś czyta to co piszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teoria swoje, życie swoje. Wszystkie rady podane w tekście warto stosować lub przynajmniej starać się. Czasami takiej postawy uczymy się całe życie, to kwestia wychowania i osobowości.
    Bardzo spodobała mi się maksyma pana Szczygła, popieram!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trzeba próbować i nie wolno się poddawać.

      Usuń
  4. Ja również wychowałam się w małym miasteczku. Niestety najważniejsze było "Co ludzie powiedzą". Lata świetlne potrwało, żebym uwolniła się od tego przekonania, żebym zaczęła czuć, słuchać siebie, żyć na własnych zasadach. Oczywiście zdarzają mi się nadal wpadki na tym tle. Ale jest mi już zdecydowanie łatwiej wrócić do punktu wyjścia. Dziękuję Aniu za ten tekst. Przypomina mi o tym, że warto mieć zaufanie do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej zadawać sobie pytanie "co ja na to", a ludzie niech mówią co chcą. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mam dość, czyli trochę o trzaskaniu drzwiami

Mija rok...

Wieczorny foch, czyli trochę o tym, co pod spodem

Co nas gubi?