Za kulisami

Przestań porównywać czyjąś scenę ze swoimi kulisami.

Angelika Chimkowska

Ted Warsaw Women

Tego zdania zabrakło, kiedy pisałam o porównywaniu się, a także o tym, że mamy za sobą różne historie. Angelika Chimkowska swoim wystąpieniem przekonuje, że to, co widzimy na zewnątrz jest tylko częścią prawdy, czasem finalnym produktem wystawionym na pokaz, a czasem czymś okupionym takim wysiłkiem, którego wcale nie mielibyśmy ochoty podejmować. I nie dotyczy to tylko wizerunku.

Nasze codzienne życie to kulisy, do których niewielu ma wstęp. Natomiast to, co pokazujemy światu bywa tylko maską. Ile razy zdarzyło Wam się cierpieć, z czymś zmagać, a i tak wychodziłyście do świata z uśmiechem, bo tak należało, albo było łatwiej? Zbyt często, prawda? Czytałam niedawno historię kobiety cierpiącej z powodu depresji. Było jej trudno, bardzo się jednak mobilizowała. Tak bardzo, że sama poddawała w wątpliwość czy faktycznie choruje. Całym dniami płakała i tonęła w ciemnościach, ale nawet odbierając od dostawcy pizzę, zakładała maskę. Nikt nie domyślał się, że cierpi. 

I tym maskom chciałabym się dzisiaj poprzyglądać. Kiedy i dlaczego je zakładamy? Oczywiście są konieczne, chronią nas i naszą prywatność. Warto jednak mieć świadomość, że istnieją, wtedy nie zakładamy z góry, że coś jest takie, jak wygląda na pierwszy rzut oka.

Samo wystąpienie Pani Angeliki dotyczyło perfekcjonizmu i tego, że idealny świat nie istnieje. Potrzebujemy doskonalenia się, nie perfekcjonizmu, mówi prelegentka. Dotyczy to chyba wszystkich dziedzin życia.

Nasze maski są mocno związane z rolami, jakie pełnimy, a także ze środowiskiem, w którym funkcjonujemy. Od otoczenia zależy, jak szczelna jest maska. Są osoby,  którym nie chcemy pokazywać tego, jacy naprawdę jesteśmy lub co się u nas dzieje. I nie tylko dlatego, że obawiamy się oceny. Również dlatego, że nie chcemy się odsłaniać przed tymi, których nie lubimy. No i często pod maską coś ukrywamy, że mamy zły dzień, że z czymś sobie nie radzimy, a także, że cierpimy.

Mamy na podorędziu bardzo różne maski, klauna, statecznej matrony, królowej śniegu, sympatycznej dziewczyny itp.

I choć nie wszyscy zasługują na to, by pod nie zaglądać, ja zachęcam, by kogoś czasem do siebie dopuścić. A już najbardziej chciałabym, byśmy innym kobietom czasem pokazywały prawdziwą twarz. Zdarza się, że tym co najbardziej pomaga, jest zdanie Ja też tak mam. Wiem, że niewiele jest osób, z którymi można pozwolić sobie na prawdziwą szczerość. Ale trzeba być czujnym, bo jedna sprawa to świadome ukrywanie się za maską, inna, tłumienie pod nią emocji, które głęboko spychamy, a to nie może skończyć się dobrze.

Trzeba ją zdejmować i nie bać się, zawłaszcza jeśli jest to maska grzecznej dziewczynki. Bycie miłym również powinno mieć granice, a my nie jesteśmy po to, by inni byli z nas zadowoleni.

A co do samych kulis, Angelika Chimkowska mówi coś bardzo fajnego, to właśnie za kulisami spotykają nas najpiękniejsze momenty, nie tylko te trudne.

Każda z nas ma taki swój własny teatr, maski, kulisy, kurtyny, a w repertuarze komedie, tragedie, romanse, sztuki familijne i dramaty, a nawet kryminały. Dlatego widząc perfekcyjną panią domu, zamiast jej zazdrościć przypomnijmy sobie, że nie wiemy, co tam za kulisami. I najważniejsze, pozostańmy sobą, bo maska nie może do nas zbyt mocno przylgnąć. 

Nie wiem co dzisiaj czujecie, ale jestem niemal pewna, że czasem ja też tak mam.


 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Państwo Obrażalscy

Kobieca samotność

Mija rok...

Kobieta dojrzała, o dobrych stronach dojrzałego wieku

Co zgubiliśmy po drodze?

Dlaczego obawiamy się powiedzieć głośno, że jest dobrze?

Toksyczni, kim są?