Potrzeba aprobaty i brak pewności siebie

To oczywiście zupełnie naturalna potrzeba. Problem zaczyna się wtedy, kiedy aprobata ma płynąć wyłącznie od innych ludzi, a ich zdanie determinuje nasze zachowanie. Wszyscy chcemy być akceptowani, jest nam miło, gdy otrzymujemy od otoczenia pozytywne komunikaty. Jednak nikt nie da mam wystarczającej akceptacji, jeśli nie będzie jej w nas. Zgoda na siebie powinna płynąć z wnętrza. Jeśli jej nie ma, prędzej czy później staje się przyczyną złego samopoczucia, a w poważniejszych przypadkach przyczyną zaburzeń psychicznych.

Wyobraźmy sobie dziewczynę, dla której na tyle ważna staje się opinia otoczenia, ze nie wychodzi z domu bez makijażu, skrupulatnie dobranych ubrań, nienagannej fryzury. Oczywiście nie ma nic złego w dbaniu o siebie, wszystko to powinno być w zgodzie ze sobą, jak powiedziała jedna z moich przyjaciółek. Mówię wyłącznie o przesadzie.

Miałam koleżankę, która nawet do śmietnika chodziła w szpilkach. Dom zawsze był wysprzątany "na wysoki połysk", zakupy zrobione, obiad ugotowany, wstawała o 5 rano, żeby pomóc mężowi, gdy ten wyjeżdżał na dzień lub dwa służbowo, biegała po zakupy, wychowywała dziecko, a wszystko to w szpilkach. Słowem perfekcyjna pani domu, matka, żona i kochanka. Mówiła, że nie wyobraża sobie wyjścia z domu w innym stroju. Często zastanawiałam się, ile trzeba mieć siły, lub w pewnym momencie jej nie mieć, starając się sprostać perfekcji w tylu dziedzinach. Ja bez tej perfekcji byłam zmęczona.

Inna dziewczyna, pracowałam z nią, nie chciała poddać się upływowi czasu, była piękna, ale w to nie wierzyła, medycyna estetyczna sporo na niej zarobiła. Tyle, że nie robiła tego dla siebie, tylko ze strachu, bała się, że mąż ją zostawi, że zostanie sama. Odszedł, założył nową rodzinę.

Poszukiwanie aprobaty wyłącznie na zewnątrz staje się procesem bez końca, potrzebą, której nie można zaspokoić.

Usłyszałam kiedyś takie zdanie, tam są ludzie, którzy mają oczekiwania. Dla osoby, która te słowa wypowiedziała to było najważniejsze, dodam, że nie miała na myśli bliskich, czy była szczęśliwa? Nie.

Nie róbmy sobie tego. Zastanówmy się, jacy chcemy być, byśmy to my byli z siebie zadowoleni, niech opinia o nas samych przestanie zależeć od innych ludzi. Albo niech przynajmniej nie zależy od tych, którzy w żaden sposób nie są nam bliscy.

Nie jestem wyjątkiem, znam temat, bo też byłam bardzo niepewną osobą. Nie mogę powiedzieć, że teraz emanuję pewnością siebie, ale potrafię o siebie zadbać i ustalam priorytety. Kiedyś koleżanka zapytała mnie o znak zodiaku, odpowiedziałam, że lew, na co ona zaczęła się śmiać. To wiele wyjaśnia, nie mam lwiej charyzmy.

Wymagania w stosunku do siebie są w porządku, są nawet konieczne, ale nie te przesadne. Byłoby wspaniale, gdybyśmy my sami mogli dla siebie stanowić wewnętrzne oparcie. Obawiacie się wyjść do śmietnika bez szpilek? Nie sądzę, jeśli jednak tak, to spróbujcie iść w trampkach, może będzie wygodniej?

Co ciekawe potrzeba ciągłej akceptacji może stać się ciężarem również dla otoczenia. Zwłaszcza, jeśli przejawia się w chęci udowodnienia swojej wartości. Osoby niepewne to często osoby przewrażliwione na swoim punkcie „biorą do siebie” każdą wypowiedź, a zwykłą prośbę odbierają jako krytykę. Bardzo łatwo je dotknąć (zazwyczaj do żywego). Są także i takie, które za wszelką cenę próbują udowodnić swoją wartość, ale przy tym zdarza się, że deprecjonują innych. Niektórzy zabiegają o pochwały i zachwyty, a nawet je wymuszają, to osoby z gatunku królowa jest tylko jedna, znacie? Pewnie tak,  jeśli macie zaplanowane spotkanie z kimś takim, pamiętajcie, żeby zakupić czerwony dywan. I odwrotnie, bo są też ci, którzy swoją postawą "przepraszają za to, że żyją".

Praca nad pewnością siebie ma swój początek w akceptacji siebie:

Akceptacja siebie samego to nic złego. Sprzeciw budzić może postawa przyzwolenia na każdy impuls i na bezkrytyczną swawolę.

Po co światu psychoterapia, Bogdan de Barbaro

Nie jest to łatwe, powtórzę za Robertem Rutkowskim, że najtrudniej jest zmienić swoją opinię o sobie. Od czego zacząć? Może od wsłuchania się w słowa Marii Pakulnis:

W świecie najcenniejsza jest prostota, naturalność i indywidualność. Dlatego kochaj i szanuj to co masz, nie porównuj się z nikim. Nie szukaj estetyki swojego wyglądu w kimś. Szukaj w sobie. Jak się rozwijasz, otaczasz fajnymi ludźmi, to budujesz siebie. Krok po kroku.

Maria Pakulnis, Pani

 



 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czego uczą mnie ludzie

Mam dość, czyli trochę o trzaskaniu drzwiami

Co nas gubi?

Jak radzić sobie z toksycznymi osobami?