Co zgubiliśmy po drodze?

Nie chcę wyjść na jakąś starą, stetryczałą ciotkę ale dzisiaj trochę będę utyskiwać na zmiany, które się dokonują. Nie twierdzę, że są złe albo, że tylko złe. Powiem więcej, pod pewnymi względami nigdy nie było lepiej. Raczej chciałabym zastanowić się nad tym, co w tych zmianach zgubiliśmy.

Należy docenić wiele ułatwień (choćby to, że pamiętam mamę, która po pracy spędzała całe popołudnie piorąc w poczciwej pralce Frani, a po zakończeniu prania, gotowała mojemu bratu kaszę na „niebieskim” mleku w proszku), gdy sobie o tym przypominam czuję wdzięczność. 

Dostrzegam pracę wykonywaną na rzecz tolerancji, choć tu wciąż jest wiele do zrobienia. Cieszy mnie, że tak dużo mówi się o problemie przemocy, choć statystyki wciąż zatrważają. Postęp techniczny jest niebywały. A jednocześnie życie przyspieszyło, pojawiły się nowe standardy, którym chcemy sprostać, a presja społeczna chyba nigdy nie była tak silna. Przybywa osób pogrążonych w kryzysie, chorujących na depresję, osób z zaburzeniami psychicznymi i stanami lękowymi.

Jedną z przyczyn z pewnością jest samotność.

Johann Harri, dziennikarz i autor książek, od lat zajmujący się tematyką zdrowia psychicznego, w swoim wystąpieniu w ramach TED (This could be why you're depressed or anxious) powiedział, że jesteśmy najbardziej samotnym społeczeństwem w historii (co istotne, w wykładzie przywołuje badania jeszcze sprzed pandemii). Naukowcy zadali Amerykanom pytanie: czy czujesz, że już z nikim nie jesteś blisko? 

Twierdząco odpowiedziało 39% pytanych. Moglibyśmy odsunąć to od siebie, Ameryka jest daleko, ale w międzynarodowych pomiarach samotności, Europa jest zaraz za Stanami Zjednoczonymi.

Wiadomo, że oprócz istotnych biologicznych przyczyn depresji są jeszcze inne, które pogłębiają problem. Niezaspokojone potrzeby takie jak: poczucie przynależności, akceptacji, celu i sensu w życiu. Co więcej, Johann Harri zwraca uwagę, że oddaliliśmy się nie tylko od siebie, ale też od jednego z najlepszych antydepresantów, natury. A w dodatku zdaniem autora karmimy nasze dusze czymś w rodzaju fast foodów. Trudno się z tym nie zgodzić.

Również profesor De Barbaro zdaje się potwierdzać tę tezę:

Wydaje się, że współczesna kultura zaprasza do takiej wersji świata i takiej wersji rozwoju osobowego, który polega na połykaniu, gromadzeniu przyjemności, różnych dóbr. I taka konsumpcja odbywa się kosztem czegoś większego.

Po co komu psychoterapia,

Bogdan de Barbaro

Znaczenie bliskich relacji i więzi społecznych potwierdza także Robert J. Waldinger, amerykański psychiatra i psychoanalityk, profesor Harvardu i czwarty kierownik jednego z najdłużej prowadzonych badań nad rozwojem człowieka. Badanie rozpoczęto w 1938 roku. Niestety na początku objęto nim wyłącznie mężczyzn (724), jakiś czas temu dołączyły kobiety.  Badacze rok po roku pytają uczestników o ich pracę, życie, relacje i zdrowie. Część osób spośród początkowej grupy wciąż żyje i nadal bierze udział w badaniu.

Tysiące zgromadzonych danych mówią, że tym co czyni ludzi zdrowszymi i szczęśliwymi są dobre relacje. Toksyczna natomiast bywa samotność. I nie chodzi wyłącznie o bycie w stałym związku czy też o dużą liczbę przyjaciół. Istotna jest jakość bliskich relacji. Ponieważ badania trwały długo, dały możliwość cofnięcia się do czasu, gdy uczestnicy mieli 50 lat i sprawdzenia, czy wtedy można było przewidzieć, kto z nich będzie szczęśliwym 80-latkiem. Okazało się, że tak. Czynnikiem decydującym były bliskie relacje, a w zasadzie poziom zadowolenia z nich. Co więcej, okazało się, że dobre relacje chronią nie tylko ciało ale i mózg. I nie ma znaczenia czy relacja jest zgodna czy nieco burzliwa, kluczowe okazało się to, że ludzie maja poczucie, iż wzajemnie mogą na siebie liczyć.

Podsumowując wykład profesor jednoznacznie stwierdza, że dobre życie jest oparte na dobrych relacjach. Nie ma co do tego wątpliwości.

Zatem dbajmy o nasze relacje i wróćmy do natury, może jakiś mały spacer, z pewnością jest nam to potrzebne. 

Żeby nie było, że my także karmimy się tylko czymś w rodzaju fast foodu, piękny zimowy wiersz.

Julian Tuwim

Zimowa noc

Świat w uroczystym śpi skupieniu.
Śnieg drobnym pyłem srebra prószy.
Słuchajmy w ciszy i milczeniu
Mistycznych pieśni naszej duszy.

Kładzie się długa noc zimowa
Na lśniące bielą pól kobierce.
Noc szepce nam tajemne słowa,
Że mamy jedno wspólne serce.

Módlmy się... Cisza uroczysta,
Jak rozmodlony tłum w kościele...
Miłości mej symfonia czysta
Po polach w dal się śniegiem ściele...

I jeszcze trochę sztuki, zimowy pejzaż Pietera Bruegela.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Państwo Obrażalscy

Kobieca samotność

Mija rok...

Kobieta dojrzała, o dobrych stronach dojrzałego wieku

Dlaczego obawiamy się powiedzieć głośno, że jest dobrze?

Toksyczni, kim są?