Dojrzałość?
Staram się nie rozmyślać zbyt wiele o swoim wieku, bo i po co? Nic miłego z tego nie wyniknie.
Cytat pochodzi z felietonu Macieja Stuhra Sztafeta
pokoleń (Zwierciadło). Autor opisuje spotkania z młodymi ludźmi
i punktuje różnice, które zaobserwował. W akceptacji tych różnic widzi
wyzwanie. Podzielam to zdanie, czasem akceptacja przychodzi z łatwością, innym
razem musimy się napracować, bo teraźniejszość burzy zastany przez nas porządek
świata. Dzisiaj jednak nie o różnicach lecz o dojrzałości.
Dojrzały wiek nie oznacza automatycznie dojrzałości, to jasne. Nie wiem, na ile możemy obiektywnie ocenić własną dojrzałość lub jej brak, z pewnością
jednak możemy ją poczuć. Ja czuję się dojrzała, choć dopiero od niedawna i
niestety nie zawsze. Dojrzałość to proces, zdarza mi się zareagować lub
zachować zupełnie niedojrzale.
Postrzegam dojrzałość, jako swego rodzaju życiową mądrość,
którą można zyskać wyłącznie przez doświadczenie. Towarzyszy jej świadomość, że zmieniać możemy tylko siebie, nigdy kogoś. Nie zawsze udaję się wpłynąć na
to, co nas spotyka, ale na to, co z tym zrobimy już tak. To również
wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i własne wybory, poczucie sprawczości
i akceptacja rzeczywistości, takiej jaką ona jest. Świadomość że nie wszystko
od nas zależy, że czasem możemy być bezsilni wobec zdarzeń i tego, co przynosi
życie. Taki rodzaj pokory, rozumienie, że życie to zmiana, że nie ma w nim nic
stałego, że może być w nim dobrze ale bywa też okropnie. Nie wyklucza oczywiście błędów, pomyłek czy wręcz popełniania głupot.
W sprawie tego ostatniego pociesza mnie taka myśl:
Odrobina głupoty jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Trzeba tylko uważać, żeby nie zaczęła dominować i za nadto się nie rozprzestrzeniła.
Spacerujący z książkami, Carsten
Henn
Dojrzała osoba to nie chodzący ideał, tylko człowiek, który owszem popełnia błędy ale bierze za nie odpowiedzialność.
Czasem z córką odbywamy taki oto dialog:
- M. mówi – jesteś najlepszą matką świata.
- To łatwe jak się ma taką córkę – odpowiadam na to.
- Czasem Ci coś nie wyjdzie – kontynuuje M.
- I dobrze, gdyby tak nie było, co by powiedziały inne
matki?
To oczywiście pewien rodzaj okazywanej czułości. Nie jestem
najlepszą matką świata, staram się być zwyczajnie dobrą matką. Nie ma ideałów,
a gdyby były, mogłoby to być nieznośne.
Dojrzałość nie pojawia się znikąd potrzeba świadomych poszukiwań,
przemyśleń i wyciągania wniosków. Rodzi się przez proces uczenia się na własnych
błędach.
Żeby „uczyć się na własnych błędach”, trzeba
ten błąd dobrze rozpoznać. Nie tylko zrozumieć intelektualnie i ponarzekać, ale
też przeżyć wszystko, co dane doświadczenie niesie. Upokorzenie, zranienie,
wściekłość, żal, poczucie winy. Trzeba te uczucia w sobie „pomieścić” pozwolić
im w sobie pomieszkać.
Danuta Golec
Żyj wystarczająco dobrze, Agnieszka
Jucewicz, Grzegorz Sroczyński
Czasem bywa też sztuką nieradzenia sobie, przyzwolenia na słabszy
okres, zaopiekowania się sobą i dania odrobiny czasu, by z nową energią móc zająć się własnym życiem. Jest przyznaniem sobie prawa do odczuwania emocji, bez
pośpiechu, nie tylko pozytywnych, także tych trudnych.
Kiedy czuje pani, że trudno pani sobie ten
świat poskładać, jak pani sobie z tym radzi?
Nie radzę sobie. Miewam okresy bezradności. Są
takie momenty – jak mówi każdy dobry psychoterapeuta – w których nie będziesz
udawał, że sobie radzisz, tylko przez jakiś czas nie będziesz sobie radził.
Magda Umer
Jak mieć w życiu frajdę. Rozmowy Kasi
Stoparczyk.
Myślę, że dojrzała postawa polega na uświadomieniu sobie i przepracowaniu deficytów, które mamy z dzieciństwa i zaakceptowaniu faktu, że teraz jesteśmy
dorośli i sami odpowiadamy za swoje życie.
I w końcu dojrzałość to umiejętność stawiania
granic.
Dzisiaj życzę, by z Waszą dojrzałością było Wam w
życiu dobrze.
dorosłość i dojrzałość - niektórzy to rozróżniają, niektórzy utożsamiają, synonimizują... dla prostoty umówmy się na to drugie i żeby było krócej nazwijmy to "DO" :)
OdpowiedzUsuńotóż tak jakoś jest, że większość ludzi chce być postrzegana jako DO i próbuje dostosować się do różnych definicji owego DO, wciąż myślą o tym, czy oni są DO, czy jeszcze nie... dopóki to wszystko robią, to nie są DO... DO staną się dopiero wtedy, gdy przestaną sobie tworzyć problem z tego, czy są DO, po prostu nie zajmują swojej uwagi tym, co ktoś uważa za DO... czasem po drodze tworzą sobie własną, autorską definicję DO, ale to nie jest konieczne, a nawet nieraz bywa pułapką dla umysłu... czyli reasumując: DO jest wtedy, gdy kwestia "czy jestem DO?" znika, nie istnieje, nie ma jej, nie ma dla nas żadnego znaczenia...
p.jzns :)
Dziękuję za Twój komentarz. Ja z tych, dla których dojrzałość to jeszcze coś innego niż dorosłość, bo znam wielu niedojrzałych dorosłych. A jak jesteśmy już przy dorosłości to powiedziałam kiedyś do mojego nastoletniego syna, synu nie mogę uwierzyć w to, że niedługo będziesz dorosły, odpowiedział wtedy, tylko pełnoletni mamo. Pozdrawiam,
UsuńDojrzałość jest czymś co cenie od jakiegoś czasu, fajnie czuć się dojrzałą , wiedzieć ,że tak jest...Dojrzałość daje mi spokój, koniec pogoni..a przede wszystkim bycie sobą...
OdpowiedzUsuńJa także doceniam ten czas. Pozdrawiam serdecznie,
Usuń