Gdyby... o planach, marzeniach i szukaniu usprawiedliwień
Są słowa, które zbyt często pojawiają się w naszym
słowniku, nie zauważamy ich, a szkoda, bo nie są obojętne.
Dzisiaj o jednym z takich słów: gdyby.
Kolejki, spędy czy biby
Wszędzie jedno słowo jak zaklęcie: gdyby
(..) I słyszę w każdym miejscu, na każdej drodze
Ech gdyby to się dało jakoś obejść
Gdyby on nie plótł takich
bredni, że strach
Gdybym była młodsza to pewnie,
że tak
(…) Pewnie bym poszedł, gdyby nie te moje
dolegliwości
(…) Gdybym przeczytała przepis zanim to odcedzę
(…) Fanatycy wymówek, miłośnicy hipotez
Łona i Webber, Gdzie tak pięknie
Cytuję tylko fragment piosenki i ostrzegam, gdyby ktoś
chciał posłuchać, tekst jest mocny, nieco niecenzuralny, ale jakże prawdziwy.
Już z powyższego fragmentu jasno wynika, że gdyby pojawia
się w dwóch kontekstach. Zastanawiamy się, co by było gdyby, albo
mówimy, że coś byśmy zrobili, gdyby…
W pierwszym kontekście unikam, szkoda mi czasu i energii na
zastanawianie się, co by było? Jeśli coś już się wydarzyło, żadne gdybanie nie
pomoże. Nie przemawiają do mnie alternatywne wizje historii.
Stało się, tak wyszło, nic tego nie zmieni, taką podjęłam
decyzję, tak Polacy zagłosowali, tak zmieniła się moja sytuacja, to mnie
spotkało. Życie czasem rozczarowuje, taka jego natura. Jacek Walkiewicz mawia,
że rozczarowanie to dotknięcie prawdy.
https://annakobietazwyczajna.blogspot.com/2025/01/zmagam-sie.html
W drugim przypadku gdyby dopuszczam, częściej
jako wyjaśnienie, rzadziej wymówkę. Lubimy się usprawiedliwiać w ten sposób,
gdyby nie korki dotarłabym na czas. To słowo zdejmuje z nas
odpowiedzialność, tyle, że gdybym uwzględniła korki, byłabym na czas.
Zwykle jesteśmy skłonni myśleć, że to, co przydarza się
innym, jest spowodowane ich działaniem, krótko mówiąc tak zrobił, tak ma. Sami
natomiast chętnie rozgrzeszamy się zewnętrznymi okolicznościami.
Gdybanie ma to do siebie, że może nie mieć końca.
Od kiedy zrozumiałam, co kryje się pod niepozornym gdyby,
wzięłam sprawy w swoje ręce i nie czekając na to, co mogłoby się wydarzyć albo
co mogłabym mieć, próbuję zadbać, o to, co mam i sprawić, by było skrojone na
moją miarę, przynajmniej tu, gdzie się da.
Nie nad wszystkim można
zapanować, ale zawsze można sprzątnąć w szafie.
Cytat
z serialu Firefly Lane
Przeglądając stare gazety, natknęłam się na list
czytelniczki Wysokich obcasów o wdzięcznym pseudonimie
Wieśniaczka Kachna. Jest w nim fragment, w którym autorka opisuje swoje miejsce
na ziemi, ceni je, bo sama sobie takie życie stworzyła:
Zachwycam się normalnymi rzeczami. Jednak
kocham też modę, teatr, kino i muzykę globalnego świata. Chcę mieć rodzinę,
spełniać się zawodowo. Żyję więc sobie w takim mikrokosmosie, który ma dla mnie
rangę Wszechświata. Tu jest moje slow life, slow food, slow sex i hygge.
I to życzenia dla nas wszystkich, żebyśmy zbudowali swój
mikrokosmos z rangą Wszechświata, mieli swoje hygge i slow life i wszystko,
czego potrzebujemy i żeby gdyby nam w tym nie przeszkadzało.
Istnieje coś takiego jak programowanie neurolingwistyczne.
Język jest podstawą myśli, warto być uważnym, krótko mówiąc uważaj, co do
siebie mówisz, bo może się okazać, że słuchasz.
Oprócz gdyby, mogłabym wymienić kilka innych
słów, które nam szkodzą: muszę, ale, bo ty nigdy, ty zawsze. Podobno bez
tylu ciężkich słów moglibyśmy latać.
Są też inne powody, dla których warto być precyzyjnym w
doborze słów, przy braku precyzji łatwo o nieporozumienie.
Niedawno na fb przeczytałam następujące ogłoszenie:
„Sprzedam po jednym dziecku, nieużywane”.
Wszystko stało się jasne, dopiero kiedy spojrzałam na
zamieszczone poniżej zdjęcie. Na szczęście, nie sprzedawano po jednym dziecku,
w dodatku nieużywanym, sprzedawano komunijne buciki.
Na koniec zdradzę, że mam jedno marzenie, chciałabym
zamieszkać w spokojniejszym miejscu, na przedmieściach lub na wsi. Może gdyby mi
się udało, byłabym szczęśliwsza?
Sęk w tym, że nigdy nie wiemy na pewno...może, przypuszczalnie, chciałabym itp.
OdpowiedzUsuńW swoich postach świetnie nawiązujesz do różnych tekstów, zawsze bardzo trafnie!
jotka
Bardzo dziękuję.
Usuń