Jeśli ktoś jest w świątecznym nastroju, lepiej nie czytać
W tym roku święta zapowiadają się dość szczególnie. Niestety nieszczególnie pięknie, raczej szczególnie trudno. W ostatnich latach z każdym rokiem coraz gorzej znoszę świąteczny czas, a w dodatku nie opuszcza mnie wrażenie, że co chwilę są święta. Nie czuję świątecznej atmosfery i nie cieszę się, że oto znowu nadeszły.
Sama nie wiem, czy odczucia, które mi towarzyszą,
wynikają z kiepskiego nastroju, czy chodzi o to, że zbyt wiele się zmieniło. A
może o to, że nie da się powtórzyć atmosfery sprzed lat, kiedy było mniej
komercji, a więcej więzi międzyludzkich? Albo święta miały inny wymiar, bo
bliżej mi było do wyznawanej wiary, a teraz już nie potrafię. A może tylko mi
się wydaje i wcale wtedy nie było aż tak dobrze, relacje były równie trudne,
proces organizacji świąt bardziej wymagający, a atmosfera nie zawsze radosna?
Może tylko pewien rodzaj sentymentalizmu się we mnie odzywa? I tęsknota za
czasem, w którym o święta martwił się ktoś inny? Albo są to myśli, z kategorii kiedyś
to było, co jest bardzo prawdopodobne, a w dodatku potwierdzałoby
sentymentalizm i pewien wiek, w którym zdanie kiedyś to było,
wypowiadamy niemal automatycznie.
Ta pora roku pozostawała jednak
dla niektórych trudna: dla tych, którzy mieli krewnych, ale ich nie lubili, a
musieli się z nimi spotkać, dla mających mało pieniędzy, a potem zestresowanych
bieganiem tu i tam w ostatniej chwili, by się upewnić, że pod drzewkiem
znajdzie się wystarczająco dużo prezentów.
Opowiedz mi wszystko, Elizabeth Strout
Oczywiście przyczyn nielubienia
świąt jest znacznie więcej.
No to po kolei. Tak, w tym roku
świąteczny czas jest dla mnie trudny. Tak, również dlatego, że wymaga spotkania
z ludźmi, których nie lubię, a wyraźnie spadła mi odporność. Ale też z powodu
sytuacji rodzinnej, a ściślej mówiąc, z powodu problemów rodziców i problemów z
rodzicami. Także dlatego, że sporo się u nas zmieniło, na przykład skład
rodzinny, co sprawia, że nie może być jak do tej pory. I chyba najważniejsze,
te święta raczej nie zaskoczą mnie pozytywnie, co więcej dokładnie wiem, czego
się spodziewać w poszczególnych miejscach, co w efekcie ciąży i zniechęca.
Nie bez znaczenia jest moje
samopoczucie, miewałam lepsze okresy w życiu.
Wracając do słów Elizabeth
Strout, jednego jestem pewna, nie zamierzam stresować się bieganiem tu i tam w
ostatniej chwili, bo na szczęście nie mam w zwyczaju zostawiać niczego na
ostatnią chwilę. Również dlatego, że nie planuję przystępować do konkursu na
organizatorkę świąt, ani perfekcyjną panią domu, a właściwie to zwłaszcza dlatego.
Zamierzam skupić się na tym, co
dla mnie ważne i cieszyć się na czas spędzony z tymi, z którymi chcę go spędzić,
bo z radością spędzę go z moimi dziećmi. Czekam z utęsknieniem na wyjazd w
miejsce, które kocham. Trudne momenty planuję wziąć na przeczekanie, a te dobre
celebrować. Nie zamierzam natomiast pozwolić, by uogólnienia sprawiły, że te
święta potraktuję wyłącznie jako zło konieczne, bo z pewnością będzie różnie.
Zrobię tyle, ile mogę, wiem, że niektórym oczekiwaniom nie sprostam i nie
czuję, że muszę. Sama nie chcę mieć żadnych oczekiwań, wolę doceniać wszystko,
co dobrego do mnie przyjdzie.
Często od nastroju i sytuacji
życiowej zależy, jak przeżywamy świąteczny czas. A sytuacja życiowa, jak wiadomo
bywa różna. Nastrój także, ten nie zmienia się, wyłącznie w nieprzystających do
prawdziwego życia świątecznych reklamach. Moje doświadczenia sprawiły, że święta urealniłam,
dzięki czemu nie czuję presji, ale mam pewne obowiązki, którym należy sprostać.
Muszę jeszcze poszukać wewnętrznego spokoju, bo on pozwoli mi na zachowanie
dystansu.
Do listy powodów wymienionych
przez Elizabeth Strout dodałabym jeszcze samotność, traumatyczne wiadomości lub
zdarzenia, ale też nadmierne oczekiwania i świąteczną presję, bo ta ostatnia
skutecznie psuje nastrój. Zatem wszystko z poszanowaniem własnych uczuć, nie
wszyscy musimy być w świątecznych nastrojach. Może spróbujmy urządzić święta
tak, by były skrojone na miarę, miarę naszych potrzeb i potrzeb najbliższych, a
jeśli to niemożliwe trzeba wziąć na przetrzymanie. Czas ma to do siebie, że
mija, nawet jeśli jest świąteczny.
Życzę wszystkim spokoju, jak
najmniej negatywnych emocji i stresu, tym, którzy mają dobry nastrój, wesołych
świąt, a tym, którzy nie mogą na takie liczyć, dobrego przygotowania mentalnego
i zadbania o siebie.

Komentarze
Prześlij komentarz