Wieczne dziewczyny

Od jakiegoś czasu przymierzam się do tego wpisu, a zainspirowała mnie do niego rozmowa z moją córką na temat jej babci. M. lubi bawić się modą, testuje przeróżne style, choć ostatnio jakby się ugruntowała w jednym, być może trafiła w końcu na swój, co pozwoli oszczędzić nieco środków finansowych. Przywilej młodości i czas na próby, sprawdzanie co do niej pasuje, kim chce być, jak wyglądać. W tych próbach mamy taką umowę, że dopóki nie będzie pełnoletnia, nie dokonuje trwałych zmian, tylko to co odwracalne, reszta to jej decyzja. Oglądam te metamorfozy z radością, że ma odwagę próbować i sprawdzać, choć czasem jej wizja siebie nieco odbiega od mojej. Wiecie, trzykołowy rowerek do 18 roku życia. Klasyczny przykład wykorzystany w reklamie: świat według mamy i świat oczami dziecka. Jednak umowa to umowa, znoszę te próby dzielnie.

Pewnego dnia zobaczyłam córkę w kolejnej stylizacji i przypomniałam sobie, że moja mama na jednym ze zdjęć z lat 70-tych, wyglądała bardzo podobnie. Podzieliłam się tym z M., a ona powiedziała mi, że nie wyobraża sobie tego, bo babcia to babcia, zawsze wygląda tak samo.

I wtedy do mnie dotarło, że przecież moja mama była kiedyś młodą, pełną marzeń, piękną dziewczyną, a teraz w naszych oczach jest tylko mamą i babcią. Mam kilka jej zdjęć z młodości, ale dawno ich nie oglądałyśmy, pozostałe są u mamy. Poprosiłam, by zrobiła zdjęcia tych fotografii i nam je przesłała, po to, by M. dostrzegła w swojej babci kogoś więcej niż tylko babcię. I to był świetny pomysł.

Zobaczyłyśmy na tych zdjęciach radosną dziewczynę, młodą, roześmianą osobę i spojrzałyśmy na nią zupełnie innymi oczami. Miała długie włosy, spódniczkę mini, a na innym zdjęciu krótkie spodnie i kamizelkę, kolejne przedstawia dziewczynę w dzwonach. Hitem jest to w krótkiej sukience, podkolanówkach i dużych słonecznych okularach. Moja mama wygląda na tych zdjęciach jak modelka z katalogu mody z tamtych lat. Po części to wciąż ta sama dziewczyna, gdy się śmieje ma ten sam uśmiech.

Agnieszka Osiecka mówiła o swoich przyjaciółkach, że są wiecznymi dziewczynami. Mnie oczywiście nie chodzi o wieczne dziewczynki, które nigdy nie dorastają, tylko o tę dziewczęcość, która w nas zostaje niezależnie od tego ile mamy lat. Nie wiem, w którym momencie przestajemy istnieć w oczach naszych bliskich, jako dziewczyny, kobiety i stajemy się wyłącznie matkami i babciami. Czy my same spychamy te dziewczyny w przeszłość czy też od pewnego momentu nikt ich nie dostrzega. I czy z mężczyznami jest podobnie?

Przecież nasze mamy, babcie i my same to wciąż Anie, Marysie, Bożenki czy Danusie, to kobiety, które przyjęły na siebie rolę matek i babek.  Dlaczego tak rzadko myślimy o nich w ten sposób, nie pytamy jakie wtedy były, jakie miały plany i marzenia? Teraz też nie zawsze nas to interesuje. My pamiętamy swoje matki jako młode kobiety, ale dla naszych dzieci babcia to babcia. Może pora to zmienić? Może warto wspólnie pooglądać stare fotografie i zobaczyć w babciach kogoś jeszcze? Poznać je na nowo?

Przy okazji nasuwa mi się też taka myśl. Jesteśmy wobec siebie bardzo wymagające i często niezadowolone, a później gdy oglądamy stare zdjęcia, zachodzimy w głowę, co ja od siebie chciałam. Dlaczego byłam z siebie niezadowolona? Może i z tego warto wyciągnąć wnioski i na co dzień mieć dla siebie więcej życzliwości?

Co do zdjęć, ten przykład pokazuje, że lepiej kilka z nich wywołać. Dzisiaj zwykle trzymamy je na dyskach naszych komputerów lub w telefonach, ale czy mają szansę ocaleć, jeśli będą tylko w elektronicznej formie, czy nie popadną w zapomnienie?

Próbujmy w naszych mamach czy babciach dostrzec kobiety, choćby wtedy, kiedy kupujemy prezenty, albo gdy rozmawiamy o nich z naszymi dziećmi. Może warto tę dziewczynę odszukać także w sobie i nie zapominać, że jako babcie, mamy, córki, żony i partnerki przede wszystkim jesteśmy kobietami?

Miłego dnia.


 Rysunek autorstwa M.

Komentarze

  1. Jestem już babcią i to od 19 lat. Ale doskonale pamiętam siebie gdy miałam tyle lat co teraz mój starszy wnuk. Wewnątrz ciągle jestem młodą. Uważam tylko żeby nie być śmieszna czy żałosna... Ale czasu się nie cofnie i trzeba się z tym pogodzić. A nie jest to wcale łatwe.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że czasu się nie cofnie, niestety nie łatwo się pogodzić z upływem czasu, bo to rodzaj straty, ale wspaniale jest zobaczyć w mamie czy babci tamtą dziewczynę. Aż chciałabym zobaczyć Was w takiej odsłonie, bo to, że wciąż jesteście młode nie ulega wątpliwości.

      Usuń
  2. Zdjęcia zawsze warto wywołać, wprawdzie bywają dla nas okrutne, ale co zrobić?
    Ktoś powiedział, ze niektórzy są młodzi do śmierci, inni rodzą się już starzy i zmęczeni.
    Piękny portret!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję w imieniu mojej córki. Ten talent właśnie ma po babci, bo ja potrafię narysować tylko kwiatki i kota, pod warunkiem, że leży. Co do zdjęć to faktycznie mogą wprowadzić w melancholijny nastrój, ale i tak warto, choćby po to, by zadać to pytanie, dlaczego byłam z siebie niezadowolona. Pozdrawiam serdecznie,

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mija rok...

Wieczorny foch, czyli trochę o tym, co pod spodem

Okresowe przeglądy życia

Człowiek w kanapce