O poznawaniu siebie, czyli trochę o mnie

 Często piszę o tworzeniu własnego świata. Żeby można było go zacząć budować trzeba poznać siebie. Wiedzieć co lubimy, a czego nie, czego potrzebujemy i co nam szkodzi. Proste? Nie bardzo, bo to wymaga od nas umiejętności, a czasem przyzwolenia na rozpoznawanie swoich potrzeb, uważnego obserwowania reakcji i nieignorowania sygnałów płynących z ciała. Wymaga także dozy samokrytycyzmu, bo choć z przyjemnością rozpoznajemy swoje dobre strony to raczej z trudem przychodzi nam godzenie się z tymi słabszymi. Niesłusznie, bo każdy z nas jest inny i każdy ma jakieś słabe i mocne strony, dzięki temu możemy się pięknie uzupełniać.

Zrozumiałe, że można przeżyć chwilę rozczarowania, kiedy człowiek marzy o karierze śpiewaka operowego, a pani od chóru stwierdza, że nie mamy słuchu muzycznego. Tak przynajmniej sobie wyobrażam, bo nie marzyłam o karierze muzycznej, ale słuchu muzycznego nie posiadam, a utwory muzyczne w radiu rozpoznaję dopiero po refrenie, co jest okazją do znęcania się nad matką dla mojej córki M. Była kiedyś piosenka, której szczerze nie znosiłam, przepraszam twórców, ale jakoś mnie drażniła, utwór Tamagotchi Taconafide. Radio grało ją bardzo często, gdy tylko się zaczynała, moja córka pod nosem się uśmiechała, bo oczywiście rozpoznała po jednej nutce, ja natomiast… Ileż to razy słuchałam jej zanim na dobre zrozumiałam, co właśnie płynie z głośnika.

W komedii romantycznej Uciekająca panna młoda z Julią Roberts jest taka scena, w której bohaterka robi sobie na śniadanie jajka na wiele sposobów, ponieważ dotychczas tak była zajęta dopasowywaniem się do innych, że nie umiała odpowiedzieć na pytanie jakie lubi. Dotąd jadła te, które wybrał aktualny partner. I choć życie to nie komedia romantyczna, a oglądanie ich bez mentalnego przygotowania może szkodzić, to jednak przyznacie, że stare komedie romantyczne miały jakiś szczególny urok.

Im szybciej dowiemy się co lubimy oraz zidentyfikujemy swoje słabe strony, tym łatwiej będzie nam żyć w zgodzie ze sobą i wykorzystywać swój potencjał.

Dzisiaj napiszę trochę o sobie, o moich odkryciach i układaniu się ze sobą bez złudzeń. Męczą mnie zapewnienia, że możemy wszystko, szkodzi presja, że jak się postaramy to się nauczymy, pomaga uwzględnianie indywidualnych cech. Niedawno spotkałam się z doradczynią zawodową, w ramach brania odpowiedzialności za swoją zawodową drogę. To była ogromna ulga, gdy Ania nie przekonywała mnie, że w wieku 48 lat mogę wszystko i nie zaprzeczała, gdy wymieniałam własne predyspozycje lub ich brak, ze spokojem je akceptowała i uwzględniała.

Kilka tygodni temu moja przyjaciółka w ramach podjętych poszukiwań swojej drogi poprosiła mnie o napisanie kilku słów o tym jak ją widzę, a że widzę ją chętnie i czas z nią spędzam z przyjemnością, z radością podjęłam się tego zadania. Ja także wykonałam kiedyś to ćwiczenie, po tym jak w rozmowie na ten temat wymieniłam swoje cechy, z których wynikało, że jestem tylko systematyczna, solidna i odpowiedzialna, punktualna i ostrożna, a po drugiej stronie była cała litania słabych stron. Wtedy nie czułam się ze sobą dobrze, moim życiem kierował lęk. Nie miałam odwagi zapytać przyjaciół, jaka według nich jestem, spytałam rodzinę. Od córki dowiedziałam się, że jestem miła, pomocna, nadopiekuńcza i zabawna.

Jaka jestem i nie jestem, co potrafię, czego nie umiem i co lubię:

·      Nie jestem odważna, M. nauczyła mnie innego podejścia - to nie tchórzostwo, tylko dbanie o swoje bezpieczeństwo.

·      Zawodowo nie potrafię i nie chcę zabiegać o zlecenia, nie nadaję się na przedstawiciela handlowego, nie potrafię wychodzić do ludzi i poszukiwać coraz to nowszych wyzwań. Całe zawodowe życie spędziłam w pracy biurowej. Choć zazwyczaj związanej z edukacją, to jednak biurowej.

·      Jestem z innej epoki, w moim odczuciu nie gorszej ale takiej, która buduje nową społeczność osób blisko półwiecznych (trochę straszne) i tych po 50, dlatego staram się odnaleźć w nowym okresie mojego życia i w nowej rzeczywistości. Każdy etap w życiu ma swoją dynamikę, potrzeby i swoje tempo. Im szybciej to zaakceptujemy, tym lepiej.

·      Brakuje mi pracy, chciałabym znowu pracować. Wymarzyłam sobie nawet zmianę zawodową. Myślałam o zupełnie nowym zawodzie, który nosi nazwę Asystent zdrowienia, niestety jednym z warunków jest przebycie ostrego kryzysu psychicznego, który mnie na szczęście ominął.

·      Nie jestem jedną z tych otwartych, ekstrawertycznych osób, które potrafią brać sprawy w swoje ręce, choć umiem brać odpowiedzialność za swoje życie.

·      Niestety nie jestem też jedną z tych usportowionych, energicznych pań, zatem poszukuję akceptowalnych dla siebie form ruchu w  ramach zdrowotności, kilka znalazłam.

·      Nie jestem typem społecznym, ale lubię ludzi.

·      Nie mam genu szaleństwa ani kreatywności, jestem spokojną i przewidywalną osobą, lubiącą kameralne relacje, spokój i uważność.

·      Interesuje mnie sztuka i kultura, choć nie jestem ekspertem.

·      Lubię podróżować, jednak nie w modne, oblegane rejony turystyczne tylko bardziej ukryte i nieoczywiste miejsca. Ponieważ dobrze sypiam tylko we własnym łóżku, wycieczki nie mogą być zbyt długie.

·      Gdy zwiedzam, staram się poczuć klimat miejsca, skosztować lokalnych specjałów i obserwuję mieszkańców, nie w ramach osiedlowego monitoringu tylko z życzliwym zaciekawieniem, najchętniej zaglądam do małych miasteczek.

·      Kocham sielskie krajobrazy, wyjątkową architekturę i niezmiennie zachwyca mnie jesień i wiosna.

·      Nie mam ochoty za wszelką cenę próbować sprostać kolejnym wyzwaniom i na siłę się dopasowywać, spełniać oczekiwań innych, potrzebuję swojego miejsca w życiu, które sama staram się odnaleźć. Lubię być w zgodzie ze sobą i podejmuję tylko te wyzwania, z którymi dobrze się czuję.

·      Nie pociąga mnie kreowany świat w wirtualnej rzeczywistości, lubię bezpośredni kontakt z innymi ludźmi. Nie mam potrzeby przedstawiania siebie w lukrowany sposób, bo uważam, że to jedna z przyczyn problemu samotności. Mam w sobie zgodę na siebie, nie jestem idealna lecz zwyczajna.

·      Moje miejsce to nie modne kluby, restauracje, warsztaty ale kameralne kawiarnie, muzea, teatr, kino i księgarnia.

·      Czuję, że mam światu coś do dania od siebie i nową energię do tego, jestem też na to gotowa.

·      Lubię czytać książki, najchętniej literaturę faktu, reportaże, książki o obcokrajowcach (nie uważam, by roznosili pasożyty i pierwotniaki), obyczajach w innych krajach oraz różnicach kulturowych, książki filozoficzne, psychologiczne, i te z pogranicza socjologii, rozmowy z doświadczonymi ludźmi, lubię poznawać świat widziany oczami innych.

·      Moja ulubiona autorka literacka to Elizabeth Strout.

·      Ciekawią mnie inni ludzie. Potrafię się od nich uczyć i traktuję to jako wyjątkowo cenną lekcję.

·      Lubię pisać, bo w ten sposób porządkuję swoje emocje.

·      Cenię spokój i przewidywalność, załatwione sprawy i uporządkowany świat wokół mnie, ale nie za wszelką cenę, nie jestem perfekcjonistką.

·      Sprawia mi satysfakcję, gdy to co robię okazuje się pomocne.

·      Lubię wspierać innych.

·      Oprócz tego oczywiście jestem systematyczna, odpowiedzialna i nadopiekuńcza, Matka Polka, która rozdaje plasterki, odprowadza zagubione dzieci i ratuje chusteczką.

Na co dzień towarzyszy mi taka myśl:

 

Świat mnie wciąż dziwi, przysparza goryczy, ale chwilami zachwyca.

Józef Hen

Jak mieć w życiu frajdę Rozmowy Kasi Stoparczyk.

 

Co z Waszymi mocnymi i słabymi stronami?

Dzisiaj imieniny Anny, korzystając z okazji chciałabym złożyć wszystkim moim imienniczkom, tym zwyczajnym i zupełnie niezwyczajnym, najserdeczniejsze życzenia, a że razem z Anną świętują także Hanny, Grażyny i Mirosławy, do nich również kieruję swoje słowa.

Wszystkiego najlepszego! 

Specjalnie dla nas akwarelowa róża namalowana przez M.




Komentarze

  1. Róża piękna, a moje życzenia spóźnione, ale szczerze życzę spełnienia najmniejszych nawet marzeń!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, pięknie i z czułością napisałaś o sobie. Dodałabym jeszcze, że masz niesamowitą wewnętrzną energię, mądrość i jesteś niezwykle dobrym Człowiekiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mija rok...

Wieczorny foch, czyli trochę o tym, co pod spodem

Okresowe przeglądy życia

Człowiek w kanapce