Czy można zostawić przeszłość w przeszłości?

Czy można zostawić przeszłość w przeszłości?

Chyba nawet czasem trzeba, tylko jak to zrobić, bo często jest tak, że my swoje, a nasza pamięć swoje. Łatwo powiedzieć, zostawić przeszłość w przeszłości.

Dla mnie to była naprawdę trudna lekcja. Próbowałam poradzić sobie z tematem na różnych płaszczyznach. Miałam do siebie żal o pewne decyzje i wybory, czasem te całkiem dawne.  Byłam też w sytuacjach, gdzie musiałam uporać się z trudnymi zdarzeniami i wyrządzonymi krzywdami.

Niektórzy dostali od matki natury umiejętność wypierania, ja raczej tendencję do rozpamiętywania. Czasem mam wrażenie, że mój umysł przypomina projektor, który nieustannie wyświetla kadry z przeszłości. Ten pomysł poddał mi Wojciech Eichelberger wspominając o horrorach w naszych głowach. Sprawdziłam zatem swoją półkę. Są tam filmy obyczajowe, podróżnicze, dramaty, komedie, znajdzie się jakiś kryminał i komedia pomyłek, będzie film psychologiczny i katastroficzny, nie zabraknie seriali. Na półkach nie ma tylko filmów fantastycznych, brakuje mi wyobraźni. No i na szczęście horrory mnie ominęły. Za to jest kilka oznaczonych gwiazdką, to te z serii „ulubione”. Już nauczyłam się, jaki film odtwarza moja głowa i spokojnie staram się odkładać go na półkę. Pomaga uważność wobec myśli, dostrzeżenie, że nasza głowa wyświetla wciąż ten sam film. Już go widziałam, dziękuję, ewentualnie poproszę inny odcinek.

Kolejny sposób na niechciane wspomnienia i emocje pochodzi z terapii ACT, swoją drogą nurt, który jest mi bliski. Chodzi o zauważenie, że to tylko myśl, w tej chwili jestem bezpieczna, wszystko jest w porządku, to wspomnienie, to za mną. Ta metoda również wymaga zatrzymania się.

Najtrudniej jest radzić sobie z tzw. flashbackami, czyli niechcianymi, mimowolnymi wspomnieniami. To jak pocztówki z przeszłości, trudno, bo pojawiają się nagle, często powstają na skutek skojarzeń z zapachem, sytuacją, widokiem. Są bolesne, kto ich doświadczył, wie o czym mówię. Kiedy wracamy myślami do trudnych zdarzeń nasz organizm doświadcza stresu niemal tak silnego jak w chwili, w której wydarzenia miały miejsce.

Za wszelką cenę starałam się blokować pojawiające się obrazy, niestety ta metoda okazała się przeciwskuteczna. Dzisiaj już nie walczę, poddaję się, a odkąd zaczęłam to robić rzadziej się pojawiają. Jednocześnie nie angażuję się w rozmyślania, zauważam, że się pojawiły i przeprowadzam ze sobą taki oto dialog:

- Kochana, to Cię spotkało, to boli, ale już jest w porządku.

I tak do skutku.

Przeszłość w naszej głowie lubi wracać na różne sposoby, we wspomnieniach, snach, codziennych myślach. Kiedy mnie dopada, stosuję pomysł z policją myśli z książki Kobiety, które myślą za dużo, Susan Nolen-Hoeksema. Spodobał mi się, również wymaga zauważenia, że właśnie poddajemy się rozważaniom, na temat, który w głowie wałkujemy setny raz. Na początku może być trudno, ale w końcu się uda, wtedy mówimy:  STOP, znowu o tym myślę, już nie chcę, już to przemyślałam”.

Rzecz w tym, że nasza głowa ma w zwyczaju myśleć niezależnie od naszej woli, nie możemy jej wyłączyć. I nie zawsze słucha naszych poleceń.

Co do życiowych wyborów, kluczem do odpuszczenia sobie może być zrozumienie, jak wyglądała przeszłość. Teraz myślę o tym w ten sposób, że taki był etap mojego życia, podejmowałam decyzje i wybierałam tak, jak wydawało mi się w tamtym czasie najlepiej. Mogłam tyle, umiałam tyle i tak wybierałam. Jeśli chodzi o przeszłość to lepiej ją rozumiem, mam też więcej zrozumienia dla siebie, a dzięki temu nie czuję już żalu.

Zdarza się, że nie ma czego rozumieć, zwyczajnie podjęliśmy błędną decyzję, bo jesteśmy ludźmi. Pomyliliśmy się. Czasem jedynym rozsądnym wyjaśnieniem jest cytat z mojego ulubionego duńskiego serialu Borgen:

„W nocy wydawało się to dobrym pomysłem.”

Najwyraźniej wtedy sądziliśmy, że to dobry plan.

Nic dodać, nic ująć, chyba każdy w swojej przeszłości znajdzie i takie decyzje.

Oczywiście nie chodzi o to, żeby ze wszystkiego się rozgrzeszać, raczej o to, żeby zrozumieć. Konsekwencje są nieuniknione.

W przypadku doznanych krzywd, to nieco bardziej skomplikowane (używając tego stwierdzenia przypominam sobie kolejny film, który bardzo lubię To skomplikowane z jedną z moich ulubionych aktorek Meryl Streep). Jak wiecie staram się myśleć, że dobrym ludziom także przytrafiają się złe rzeczy, świat tak wygląda, wszyscy się z czymś zmagamy, tak po prostu jest, to prawdziwe życie. Nie jestem wyjątkiem, choć chciałabym być, wielu ludzi doświadcza smutku i bólu i większość z nas jeszcze go doświadczy. Pomaga akceptacja i pokora wobec życia.

Akceptacja to stan, który łagodzi cierpienie, czasem jest zabarwiona rezygnacją, ale pozwala na większy spokój, wycisza emocje. Wymaga czasu, nie pojawia się natychmiast, coś trzeba przepracować. To nie oznacza, że nie boli, boli, czasem bardzo. A gdy boli, należy dać sobie czas i prawo do przeżywania emocji, smutku, żalu, prawo do mówienia o tym, że cierpimy.

Wspominana już w poprzednich wpisach Ewa Woydyłło-Osiatyńska ma dla nas taką radę:

Rozmyślaj, analizuj, ale nie rozpamiętuj swoich żałości.

I to działa, czym innym jest samowspółczucie i troska o siebie, a czym innym użalanie się. Ja lubię się czasem nad sobą poużalać, ale staram się, by owo użalanie było ograniczone w czasie i nie przejęło całkowitej kontroli nad moim życiem.

A gdy już skończę się użalać, a krzywda, której doznałam wciąż boli, staram się myśleć o tym w następujący sposób:

Stało się, ktoś mnie zranił, może skrzywdził, ale tego nie cofnę, to ktoś tak zdecydował, tak wybrał lub tak się zachował, nie zawsze mam na to wpływ. Rozpamiętywanie, zadawanie pytań i niekończące analizowanie mija się z celem. Wnioski wyciągnęłam, przeszłości nie zmienię. Na tą chwilę nie potrafię wybaczyć, chyba, że potrafię, a wtedy jest super. Niestety nie jestem w tym prymuską, tu wpis o wybaczeniu:

https://annakobietazwyczajna.blogspot.com/2023/07/dylematy-w-sprawie-wybaczania.html

ale mogę zaakceptować fakt, że to się wydarzyło i nic z tym już nie zrobię. 

Taki sposób myślenia to duży krok naprzód.

Z tą przeszłością jest tak, że najpierw trzeba się z nią zmierzyć, najgorsze co można zrobić to zamieść ją pod dywan, ukryć w sobie lub zagłuszyć. Wtedy wróci, czasem w najmniej oczekiwanym momencie.

Jeśli przeszłość stanie się przeszłością również w naszej głowie, będziemy jej poświęcać mniej czasu i uwagi, a wtedy łatwiej skupić się na teraźniejszości. Bo tylko na nią mamy wpływ, na tu i teraz i ten moment w naszym życiu jest najważniejszy.

Czasem potrzeba dni, innym razem miesięcy, może lat, ale będzie lepiej.

Moja przyjaciółka ma za sobą trudne rozstanie z mężem, z którym spędziła 25 lat. Po zakończonym rozwodzie dowiedziała się, że były już mąż, zdradzał ją w w czasie trwania małżeństwa. Bardzo cierpiała. Po ponad roku, od trudnych wydarzeń przepraszała mnie, że tyle to trwa, że sama nie może się uporać i wciąż się do mnie wypłakuje. Wtedy spokojnie mówiłam, „Spędziłaś ze swoim mężem 25 lat, dlaczego sądzisz, że po kilku miesiącach lub  po roku uporasz się z tym. Płacz tyle, ile potrzebujesz, jestem tu po to, by słuchać”. Dojście do siebie zajęło jej blisko 2 lata, dzisiaj układa sobie życie. Przetrwała i w końcu zostawiła przeszłość za sobą, mogła pójść dalej.

Wtedy to mnie spotkało coś bolesnego, zadzwoniłam do niej o 3 nad ranem, bardzo jej dziękuję, że odebrała ten telefon i przepraszam za nieludzką porę, zwłaszcza, że była na wycieczce, więc pobudkę zrobiłam również współlokatorce.

Nie spieszcie się. Gdy spotka nas coś złego, ktoś nas skrzywdzi, na początku najlepiej jest przetrwać kolejny dzień. Wiem, że ból, który czujemy jest bardzo silny, wydaje się, że nigdy nie ustąpi i czasem tak bywa, ale zazwyczaj z czasem ból słabnie, obrazy się zacierają, a my możemy zostawić naszą przeszłość i iść dalej, bo może za tymi drzwiami jest jeszcze coś co przyniesie nam radość i spokój, podarujmy sobie taką szansę.

 


 

Komentarze

  1. Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Nie m dnia aby nie wracały do mnie przykre wspomnienia z przeszłości. Są one różnego rodzaju. Różni też byli ludzie którzy mi sprawiali ból
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Anna Kobieta Zwyczajnawtorek, 20 czerwca, 2023

    Może już czas Stokrotko zostawić przeszłość w przeszłości? Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba każdy z nas ma takie filmy upchane gdzieś w pamięci. Resetu zrobić się nie da, wybaczyć nie zawsze umiemy. Ale zawsze mamy wpływ na to, co zrobimy z emocjami i uczuciami wobec innych.
    Gdzieś znalazłam taki cytat: przeszłość już była i jest znana. Liczy się to, co przed nami, a trzeba się spieszyć, bo życie jest krótkie...
    Ciekawe tematy znajdujesz:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Anna Kobieta Zwyczajnawtorek, 20 czerwca, 2023

    Dziękuję, sporo musiałam przepracować.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mija rok...

Wieczorny foch, czyli trochę o tym, co pod spodem

Okresowe przeglądy życia

Człowiek w kanapce