To ty tak uważasz

Zbliżające się wybory stanowią doskonałą okazję do tego, by przypomnieć dwa świetne filmowe tytuły, które opowiadają dwie zupełnie różne historie walki o prawa wyborcze kobiet. Zarówno włoski obraz „Jutro będzie nasze”, jak i szwajcarski „Boski porządek” są opowieściami o odwadze zwykłych kobiet i ich dążeniu do lepszego życia. Temat jest poważny, ale obydwa filmy naprawdę dobrze się ogląda. O bohaterkach myślę z wdzięcznością, bo dzięki takim wojowniczkom dzisiaj jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Nie jest to może idealne miejsce, jednak znacznie lepsze, niż nakreślone w filmie.

„Jutro będzie nasze” jest przy tym historią rodzinną i opowieścią o społecznych i kulturowych uwarunkowaniach w powojennej włoskiej rzeczywistości oraz o wcale niełatwych relacjach rodzinnych. Jest też hołdem reżyserki Paoli Cortellesi oddanym kobietom z jej rodziny, ich opowieści stały się inspiracją do filmu.

Pięknych czarno-białych scen w tym obrazie nie brakuje. Dzisiaj chcę napisać o tej, w której nastoletnia córka w przypływie emocji ocenia matkę, ta nie daje się wciągnąć w awanturę, za to ze spokojem odpowiada, to ty tak uważasz i kończy rozmowę. Scena zapadła mi w pamięć. Myślę, że często to jedyna słuszna reakcja. Tylko właściwie na co? Na niesprawiedliwą ocenę, zbyt radykalny osąd albo opinię osoby, która nie ma pełnej wiedzy o tym, co sprawia, że tak, a nie inaczej się zachowujemy? Tak, w każdym z tych przypadków to dobra reakcja.

W podobnych sytuacjach zwykle czujemy się zaatakowani, wdajemy się w kłótnię, czasem się tłumaczymy, rzadziej przechodzimy do rozmowy, bo emocje nie zawsze na nią pozwalają. Tymczasem ta krótka odpowiedź oszczędza czas, nerwy i ogranicza frustrację, ale żeby tak się stało, musi być świadomym wyborem.  A przecież niełatwo zrezygnować z ostatniego słowa, perswazji i zbędnych tłumaczeń. Jeśli jednak się uda, zyskamy spokój i przekonanie, że nieważne co sądzą, ważne co ja myślę o sobie i swojej sytuacji.

Czy zawsze? Nie, ale zawsze wtedy, gdy jesteśmy przekonani o słuszności tego, co robimy, a także wtedy, kiedy wszelkie tłumaczenia na nic się zdają, bo osoba, z którą rozmawiamy, nie jest zainteresowana tym, co mamy do powiedzenia.

Tak sobie myślę, że w ogóle dobrze by nam zrobiło, gdybyśmy zrezygnowały z ciągłego tłumaczenia się. Taka Pani G., rozmawiając z nią, nie mogę przestać myśleć o tym, dlaczego wciąż się tłumaczy. Nigdy jej nie atakuję, a i tak większość jej wypowiedzi jest uzupełniona o wyjaśnienia, dlaczego czegoś nie robi lub właśnie to robi. Jakby wciąż się usprawiedliwiała, a przecież nie ma takiej potrzeby. Lubię ją taką, jaka jest i tyle.

Podejrzewam, że bezpośrednią przyczyną może być pewna bardzo polska cecha, skłonności do oceniania, a co za tym idzie, lęk przed oceną. Zazwyczaj wiemy, co i kto powinien zrobić, jak powinien się ubrać, jak się zachować i jak wychowywać dzieci. Wiemy też, co zrobilibyśmy na miejscu innych. Internet jest pełen memów, w których dwie plotkary kończą rozmowę, mówiąc: no w końcu to nie nasza sprawa, niech robi, jak chce…

(A niechby tylko spróbowała…)

I choć muszę przyznać, że sama w zasadzie przestałam się tłumaczyć, to nadal czuję ten dyskomfort, w sytuacjach, w których ktoś z pełnym przekonaniem ocenia mnie lub innych ludzi. Zbudowałam dość spokojne wnętrze, tyle że wciąż mało odporne, bo wcale nierzadko spotykam osoby, które burzą mój spokój. Złoszczą mnie zwłaszcza ci, którzy zapominają, że ich sposób widzenia świata, nie jest jedynym obowiązującym.

Joanna Flis w książce Co ze mną nie tak? napisała:

W im bardziej oceniającym środowisku się wychowujemy, tym większą mamy skłonność do krytykowania siebie i innych.

Może właśnie o tym należy pamiętać?

No nie wiem, to już nie moja sprawa co robicie. Róbcie, jak Wam pasuje, byle dobrze dla Was. Natomiast w niedzielę koniecznie skorzystajmy z przysługujących nam praw, w hołdzie kobietom, które te prawa dla nas wywalczyły.


W końcu to nie nasza sprawa, niech robi, jak chce…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kobieca samotność

Życzliwość, a raczej jej brak

Kobieta zawiedziona

Wiek dojrzały?

Co ze mną nie tak?

Zmagam się...

Kłopoty