Kobieta w klatce

Kwiat mego sekretu, film Pedro Almodovara z 1995 roku jest opowieścią o kobiecie uzależnionej od męża. Przejmująca historia o tym, jak w związku można się zatracić i uzależnić od niego całe swoje życie. Film o niszczącej sile miłości, przywiązaniu i uzależnieniu. Oraz o poszukiwaniu siebie.

Obraz skłonił mnie do pewnych przemyśleń. Zastanawiam się, jak wiele kobiet jest w takiej sytuacji? Zależnych emocjonalnie lub ekonomicznie albo tkwiących we współuzależnieniu.

Czytałam kiedyś książkę amerykańskiej terapeutki rodzin Robin Norvood, Kobiety, które kochają za bardzo. Zastanawiam się, czy to zawsze jest tak, że te kobiety kochają za bardzo, czy chodzi o coś jeszcze? Bo wydaje mi się, że w polskich warunkach pewne schematy są uwarunkowane kulturowo, a rola kobiety wciąż jasno określona, zwłaszcza w starszych pokoleniach. No i ekonomia nie jest bez znaczenia. Choć obserwuję zachodzące zmiany to jednak mam wrażenie, że wiele, zbyt wiele kobiet tkwi w swoistej klatce. Brakuje im siły, możliwości, albo odwagi do zmiany.

Kochamy w rozpaczliwej nadziei, że mężczyzna uśmierzy nasze lęki. Niestety, lęki – a wraz z nimi obsesja – pogłębiają się, aż w końcu darzenie miłością po to, by ją otrzymać w zamian, przeistacza się w główną siłę napędową naszego życia. A skoro strategia nie przynosi efektów, próbujemy jeszcze raz, kochamy jeszcze mocniej. I tak zaczynamy kochać za bardzo.

Robin Norvood, Kobiety, które kochają za bardzo

Czasem z  miłości trwają w trudnym związku, nie wyobrażają sobie innego życia. Piotr Bucki, wykładowca, nauczyciel, dziennikarz, powiedział, że nasz mózg przetwarza informacje pod kątem motywacji i pragnień, często nieuświadomionych.

Dlatego kobiety w trudnych związkach trzyma nadzieja, że kiedyś znowu będzie dobrze, że partner się zmieni. Rzadziej pewnie działa to w drugą stronę, bo na stronie Medonet można znaleźć takie dane: 9 na 10 żon alkoholików trwa u boku mężów. Natomiast 9 na 10 mężów alkoholiczek zostawia uzależnione żony.

Miłość, konieczność czy uwarunkowania kulturowe?

Jeśli miłość, to trzeba powiedzieć jasno, kochający ludzie nie znęcają się nad partnerami, nie grożą im i nie upokarzają. I powtórzę za Timem Canthoperem, autorem książki "Toksyczni", przyjacielem jest ten, kto zachowuje się jak przyjaciel, w miłości jest tak samo.

Sądzę, że zbyt wiele kobiet tkwi w swojej klatce, bo jest przekonana, że wolność daje tylko odejście od partnera, a na to nie decydują się z powodów ekonomicznych albo zwyczajnie nie mają dokąd pójść. Załamują się, rezygnują z siebie i biernie tkwią w niszczącej sytuacji. W takich momentach brakuje odporności psychicznej, choć raczej te kobiety nie doceniają swojej siły, w końcu latami znoszą zbyt wiele, ale nie o taką siłę tu chodzi, tylko o gotowość do walki o siebie samą i swój kawałek życia.

Można, jak pięknym tekście Agnieszki Osieckiej, wyśpiewanym przez Kalinę Jędrusik wciąż krzyczeć:

(…) Ratunku! Ratunku!
Na pomoc ginącej miłości
Nim zbraknie jej głosu i łez
S.O.S.! S.O.S.!

Cztery razy na każdą minutę
Wysyłamy sygnały rozpaczy
Nasza miłość ma oczy zasnute
Jak jeziora gdy zetnie je lód (…)

Czasem także osoby niezależne ekonomicznie nie odchodzą od toksycznych partnerów, z miłości właśnie, ale miłość nie powinna krzywdzić. Dobry związek to równowaga. Jeśli jej brakuje, trzeba zająć się sobą. Nie tonąć razem z miłością, nie czekać, aż coś się zmieni. 

Koniecznie trzeba szukać pomocy, nie dla ginącej miłości, tylko dla sobie, niezależnie od okoliczności, bo inaczej skończy się jak u Pani B., 50 lat życia z mężem alkoholikiem.

Jeśli czujecie, że w Waszym związku brakuje równowagi, może to Wy kochacie za bardzo? 


Utknęła, ale wiosną utonie w zieleni.
 

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. W takim razie pora się sobą zaopiekować. Myślę o Tobie cieplutko.

      Usuń
    2. Staram się,ale to za mało.Sporo przepracowałam ,jeszcze dużo przede mną i nie boję się tego,tylko że w mojej sytuacji ( z której nie widzę wyjścia) potrzeba co najmniej dwóch "chciejów" ,żeby coś zmienić.Nie mówię nawet poprawić..tylko,żeby otworzyć furtke z jednym wyjściem..ba lufcik!i ja się przecisnę.

      Usuń
    3. To prawda, za relację odpowiadają dwie osoby.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kobieta zawiedziona

Kobieca samotność

Wiek dojrzały?

Co ze mną nie tak?

Zmagam się...

Kłopoty

Życzliwość, a raczej jej brak