Sto rzeczy, których nauczysz się w życiu, czyli o tym, co jeszcze przed nami

Jest taka wyjątkowa książka, Sto rzeczy, których nauczysz się w życiu, wyjątkowa, bo na każdej karcie umieszczono tylko jedno zdanie. Nie byle jakie, bardzo znaczące, bo zapraszające do refleksji nad poszczególnymi etapami życia. Krótką treść uzupełniają ciekawe ilustracje. To wspólna praca Heike Faller i Valerio Vidali. 

Na okładce zamieszczono taki opis:

Książka nie tylko do czytania, ale do przeżywania – jak życie.

Autorka porównuje życie do podróży, która rozpoczyna się w dniu narodzin i kończy wraz ze śmiercią, w trakcie jej trwania nabywamy nowe umiejętności, zdobywamy doświadczenia i przeżywamy cały wachlarz emocji, a z biegiem lat wyraźnie zmienia się nasz punkt widzenia.

Książka nie powstała wyłącznie na podstawie wyobrażeń Heike Faller, jest wynikiem wielu przeprowadzonych rozmów z ludźmi w różnym wieku. Autorka zadała wszystkim to samo pytanie: Czego nauczyło cię życie?

Sięgnęłam po Sto rzeczy… , bo byłam ciekawa czego jeszcze życie mnie nauczy i z czym ewentualnie będę się musiała zmagać.

Bo musicie wiedzieć, że nie chodzi o takie umiejętności jak gra na pianinie czy wyplatanie koszyków, choć oczywiście jeśli ktoś tylko ma ochotę, nie widzę przeszkód. Raczej o to, czego uczy życie w kolejnych etapach jego trwania.

Tematem przewodnim jest pojawiający się w wielu różnych kontekstach słoik marmolady z jeżyn. U nas byłyby to pewnie powidła śliwkowe. Najpierw daje je mama, później robimy sami, a pod koniec życia znosząc słoiki do piwnicy zastanawiamy się czy to czasem nie ostatni raz.

Mimo wszystko książka nie przygnębia, albo nie aż tak bardzo, budzi refleksję, daje nadzieję, że każdy z etapów coś jeszcze do tej historii może wnieść. A jednocześnie pokazuje, że trzeba będzie zaakceptować pewne ograniczenia. Możemy się tego obawiać, ale to część natury.

Krótkie zdania i ciekawe ilustracje składają się na opis życia, którego na co dzień doświadczamy.

100 rzeczy w 100 lat. Optymistycznie, prawda?

Oto kilka zdań z książki, zdaniem autorki i jej rozmówców tego właśnie uczymy się w życiu:

6 i ¼ Poznajesz, co to znaczy się nudzić.

„Nudzi mi się”, czy ktoś z nas jako dziecko nie wypowiadał tego zdania?

A jeśli macie dzieci to pewnie słyszycie to zdanie do znudzenia właśnie.

8 i ½ Już nie wierzysz we wszystko.

Święty Mikołaj? Nie pamiętam jak dowiedziałam się, że go nie ma. Wy pamiętacie?

13 Tylko kiedy rodzice wreszcie zapamiętają, żeby nie nazywać cię przy kolegach „królisiem”?

Pamiętam doskonale prośbę mojego syna: mamo tylko nie całuj mnie przy kolegach. Podobnie było ze zdrobnieniem imienia. Pamiętałam, owszem, ale tylko na trzy minuty. Na szczęście dzisiaj dorosłemu już synowi nie przeszkadza jak zdrabniam jego imię. Choć używam też oficjalnej wersji, wszak to dorosły facet.

16 Uczysz się całować.

Kiedy ostatnio mieliście okazję powspominać pierwszy pocałunek? A może jednak milej wspominać ten najlepszy?

18  Równie niewiarygodne – niespodziewanie polubiłeś kawę.

M. nie może zrozumieć jak możemy ją pić. Wszystko przed nią. Ja nie wyobrażam sobie życia bez kawy.

19 Tylko siebie nie zawsze lubisz.

Przez to też wszyscy przechodzimy? To konieczny etap?

24 Jeszcze nikt nigdy nie był ci tak bliski

25 Chcecie spędzić ze sobą całe życie

26 A może jednak nie?

Czy trzeba komentować?

32 Masz dzieci?

33 Uczysz się funkcjonować mimo braku snu.

Podobno jeśli człowiek ma dzieci już nigdy nie śpi spokojnie.

43 I nauczyłeś się poświęcać sobie czas.

To bardzo przydatna umiejętność. Jeśli ktoś z Was jest młodszy, może lepiej nie czekać.

52 Niektóre z twoich marzeń się nie spełniły…

53 Ale to nie szkodzi, bo nauczyłaś się doceniać rzeczy małe …

Myślę, że Ci, którzy czytają mojego bloga potrafią to od dawna i to oczywiście nie moja zasługa, to po prostu osoby ze szczególnym rodzajem wrażliwości.

60 Masz teraz 60 lat ale nie czujesz się jak 60-latkowie, których jako dziecko widywałaś na ulicy.

Pamiętam swoją babcię, starsza pani w chusteczce na głowie, rzeczywiście, dzisiaj wygląda to inaczej. Myślę o niej z czułością, obie moje babcie były wiejskie, nie ma ich już, ale pozostały ciepłe wspomnienia.

74 Być może po raz pierwszy spotkasz osobę, która do ciebie idealnie pasuje.

A może to wciąż ta sama osoba?

82 Na wszystko potrzeba ci dwukrotnie więcej czasu.

No tak… podobno z wiekiem ziemia szybciej się kręci.

94 I każdego roku, gdy zanosisz do piwnicy puste słoiki po marmoladzie z jeżyn, zastanawiasz się, czy jeszcze ci się przydadzą.

Byłoby dobrze, gdybyśmy w wieku 94 lat mogli robić marmoladę albo powidła, prawda?

A gdyby Wam Heike Faller zadała pytanie, czego nauczyło Was życie, to co byście odpowiedzieli?

Chciałabym zakończyć zdaniami, które już dzisiaj, niezależnie od tego ile mamy lat, powinny do nas przemówić:

80 Masz teraz poczucie, że życie nie trwa wiecznie. I częściej cieszysz się chwilą.

Tego i nam wszystkim życzę.

 


Komentarze

  1. To wszystko prawda. Mam 65 lat, ubieram się kolorowo (uwielbiam tęczowe skarpetki) i mimo, że zaczyna czasami strzykać tu i tam, stać mnie na czasem na trochę szaleństwa - chce się żyć. Moja Mama ma 89 lat i też chce się żyć chociaż potrzebuje 2 i pół raza więcej czasu. Zawsze była pogodną osobą. Mnie życie nauczyło, że trzeba dbać o przyjaźnie i dobre znajomości. Wiem też, że dużo łatwiej się żyje jak się nie jest pamiętliwym i obrażalskim. Każde nieporozumienie po ochłonięciu trzeba postarać się wyjaśnić. Nauczyło mnie też, że należy unikać osób toksycznych i chamskich. „Chamstwu w życiu należy przeciwstawiać się siłom i godnościom osobistom”.
    Muszę koniecznie zajrzeć do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten piękny, pełen nadziei i optymizmu wpis. Oczywiście, że tęczowe skarpetki, kolory i odrobina szaleństwa są dobre w każdym wieku. Serdecznie pozdrawiam,

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mija rok...

Wieczorny foch, czyli trochę o tym, co pod spodem

Okresowe przeglądy życia

Człowiek w kanapce