Moc zwykłych rzeczy

Któregoś dnia moja córka zauważyła, że gdy tylko nauczy się jakiegoś nowego słowa, wszędzie je słyszy. Zdaje się, że podobnie jest z moimi przemyśleniami, bo jak zaczynam o czymś myśleć, życie natychmiast dostarcza mi materiału. Zauważam (i to właśnie przyczyna) sytuacje i wypowiedzi, które dotyczą tematu lub choćby się z nim wiążą. Tak było i tym razem. Ale po kolei. Mamy z mężem pewną różnicę zdań, niejedną naturalnie, dzisiaj o tej konkretnej. Ja jestem zwolenniczką uprzątania, pozbywania się i porządkowania. Nie lubię nadmiaru rzeczy i mam potrzebę, by eliminować z domu te, których nie używałam od roku (oczywiście z wyjątkiem ozdób choinkowych). Potrzebuję przestrzeni, a rzeczy muszą być szczególne, by mogły stać się pamiątką. I nie chodzi oczywiście o ich wartość materialną. Mąż odwrotnie, lubi gromadzić, bo z pewnością „to” się jeszcze przyda. Bywam uszczypliwa (wiem, że to nie powód do chwały), więc odpowiadam, że „to” z pewnością się nie przyda, bo z czasem w tym nadmiarze ni...