Konflikty wewnętrzne
Wspaniale byłoby być tak spójnym jak to tylko możliwe, w idealnym świecie mogłabym zawsze mówić, robić i myśleć to samo. Jeszcze lepiej byłoby nie walczyć ze sobą i nie doświadczać wewnętrznych konfliktów. Na poziomie fundamentalnym owa spójność jest dla mnie istotna i dlatego są chwile, w których nie godzę się na żadne kompromisy. Niestety to tylko chwile. Na co dzień rzecz ma się zgoła inaczej, bo w tych codziennych, często błahych sytuacjach popadam w konflikty wewnętrzne, świadomie lub nie. Mam obawę, że częściej nieświadomie, co generuje złość, psuje humor lub choćby tylko powoduje rozczarowanie. Popadam w konflikt wewnętrzny, kiedy zgadzam się na wizytę u znajomych, w których towarzystwie się męczę, no ale jak z tego wybrnąć? Znamy się przecież tyle lat, tylko, że miałam już nie robić tego czego nie chcę. Tyle teoria. Popadam, kiedy mając zły humor czepiam się pozostałych domowników, bo wtedy siebie nie lubię, a jednak to silniejsze ode mnie. I często wiem, że to robię,...