Dzień Dziecka, czyli trochę o relacjach z nastolatkami
Dzień Dziecka Skoro taka okazja, to dzisiejszy wpis będzie o dzieciach. To oczywiście temat rzeka i mogłabym mu poświęcić całą książkę. Dlatego dzisiaj tylko kilka przemyśleń w tematach, które na przestrzeni lat uległy weryfikacji. Nie wypowiem się w sprawie dzieci młodszych, bo mój syn jest już dorosły, a córka to kochana i zarazem upiorna nastolatka. Miałam szczęście, mam fajne dzieciaki, a do tego odporne na moje wpadki i niepowodzenia. To tyle o nich, bo nie jestem przekonana czy chciałyby być bohaterami mojego bloga. I tak, gdy widzę małe dzieci muszą znosić żarty, że ja wiem co z tego wyrasta. A teraz o mnie, czy radzę sobie dobrze z wychowaniem moich dzieci? Bywa różnie. Przyznam, że bywam matką szczęśliwą i zadowoloną, ale też sfrustrowaną i zmęczoną. Mam za sobą momenty, w których myślałam, że zgubiłam instrukcję obsługi. Gdy były małe, byłam zmęczona fizycznie, ale jakoś łatwiej mi było odpowiadać na ich potrzeby, tak dużo było artykułów, książek, wymiany doświadcze...